Klimczok i Szyndzielnia to dwa szczyty Beskidu Śląskiego, które ze sobą sąsiadują. Są jak bracia, albo siostry. Zawsze nierozerwalne. Często oba są zdobywane przez turystów podczas jednej wycieczki. Z jednego i drugiego rozciąga się wspaniała panorama. W okolicach obu znajdują się schroniska PTTK. Oprócz wizyty na Klimczoku i Szyndzielnej można również odwiedzić Kozią Górę z kolejnym kultowym schroniskiem, Stefanką. Opis właśnie takiej trasy dzisiaj Wam proponujemy. Rozpoczniemy ją we wsi Bystra, położonej między Bielsko-Białą a Szczyrkiem.
Bystra, czyli skąd rozpoczęliśmy wędrówkę na Klimczok i Szyndzielnię?
Bystra to bardzo malowniczo położona wieś w Beskidzie Śląskim. Ulokowała się w dolinie między Kozią Górą (683 m n.p.m.) a Lanckoroną (751 m n.p.m.). Z centrum Bielska-Białej dojedziesz tu w 15 minut (przy założeniu, że nie ma korków). Również kwadrans będziesz potrzebować, jeśli do Bystrej będziesz podążać ze Szczyrku. W centrum Bystrej znajdują się dwa sporej wielkości bezpłatne parkingi. Mieszczą one blisko 100 samochodów. Jednak ta liczba miejsc postojowych czasami jest niewystarczająca, zwłaszcza w weekendy i w ciepłe, słoneczne dni.
Na Lanckoronę
Z Bystrej wyruszamy w stronę Lanckorony. To jeden ze szczytów górujący nad tą miejscowością. Początkowo poprowadzą nas na niego aż 3 szlaki: czerwony, żółty oraz czarny. Najpierw idziemy wśród zabudowań Bystrej. Im jesteśmy wyżej, tym rozciąga się przed nami coraz bardziej rozległy widok na wieś, a także wznoszącą się naprzeciwko nas Kozią Górę. Idziemy ścieżką, która stopniowo, lecz nie przesadnie wznosi się do góry. Po ok. 40 minutach docieramy do rozejścia szlaków. Stąd ten o kolorze czarnym skręca w lewo i prowadzi do Szczyrku.
My trzymamy się ścieżki znakowanej na kolor czerwony i żółty. Maszerując do góry, po 10 minutach docieramy do szczytu Lanckorona. Wznosi się on na wysokości 751 m n.p.m. Na wierzchołku znajduje się drewniana kapliczka. Odnajdziecie tu również ławeczki, na których można usiąść i odpocząć przed dalszą drogą.
Przez Magurę na Klimczok
Z Lanckorony drogą oznakowaną na kolor czerwony kierujemy się w stronę Magury (1109 m n.p.m.). Ścieżka delikatnie wznosi się do góry, a wokół nas odsłaniają się kolejne widoki. Dobrze widoczne są wzniesienia Beskidu Małego z Magurą Wilkowicką, Chrobaczą Łąką i Bujakowską Górą. Dostrzec można również zabudowania Wilkowic oraz Bielska-Białej. Po blisko godzinie od Lanckorony docieramy do miejsca, gdzie w przeszłości stało schronisko pod Magurą. Jego budowę ukończono w 1943 roku, w czasie II wojny światowej. Co ciekawe, przy schronisku funkcjonował basen kąpielowy. Schronisko przetrwało tylko niecałe dwa lata. W 1945 roku zostało ostrzelane przez Armię Czerwoną, co w efekcie doprowadziło do jego pożaru. Schroniska nigdy nie odbudowano. Dzisiaj jego ruiny w gęstwinie krzaków są całkowicie niezauważalne.
W okolicach ruin wspomnianego schroniska dociera do nas szlak żółty prowadzący tu z Chaty na Groniu. Razem z nim wychodzimy na długi i bardzo widokowy grzbiet Magury. Jej wierzchołek ulokowany jest na wysokości 1109 m n.p.m. Z niego, jak i z jego okolic dostrzec można, m.in. Babią Górę, Skrzyczne, a także nieco niższe szczyty Beskidu Śląskiego, jak np. Trzy Kopce Wiślańskie.
Spoglądając na tak rozległą panoramę, po ok. 2,5 godzinach marszu docieramy do schroniska PTTK Klimczok. Jego nazwa jest dość mylna, ponieważ znajduje się ono na zachodnich zboczach Magury. Spod schroniska na szczyt Klimczoka jest ok. 700 metrów. Pierwsze schronisko na zboczach Magury powstało już w 1841 roku. Służyło przede wszystkim jako chatka myśliwska. Drewniany murowany obiekt, który możemy zobaczyć dzisiaj, został wzniesiony w 1914 roku. Od tamtego momentu, poza remontami nie został nigdy znacząco przebudowany. Obok schroniska PTTK Klimczok znajduje się stacja ratownicza beskidzkiej grupy GOPR.
Klimczok — szczyt rozbójnika!
Spod schroniska ruszamy w stronę szczytu Klimczoka. Najpierw musimy nieznacznie zejść na Siodło pod Klimczokiem (1040 m n.p.m.). Tutaj dociera do nas szlak o kolorze niebieskim prowadzący ze Szczyrku. My na rozwidleniu ścieżek obieramy szlak czarny, który po stromym zboczu wyprowadza nas na szczyt Klimczoka. Wejście to nie należy do łatwych. Zbocze jest strome, co w zimie jest wykorzystywane przez narciarzy. Działa tu wyciąg orczykowy. Również ogromne ilości turystów decyduje się zjeżdżać tędy na sankach.
Tuż przed szczytem, po prawej stronie stoi niewielka chatka. Można w niej zobaczyć pocztówki z całego świata, a także kilka ciekawych sentencji. Znajdziesz tu również pamiątkową pieczątkę, która może być potwierdzeniem zdobycia Klimczoka. Tuż obok chatki znajduje się również zbiór kamieni z gór całego świata! To jedyny taki zbiór w Polsce!
Znakiem rozpoznawczym szczytu Klimczoka (1117 m n.p.m.) jest stalowy maszt, na którym znajdują się anteny sieci komórkowych. Dzięki temu szczyt ten jest łatwo rozpoznawalny. W pobliżu wierzchołka odnaleźć można również fotel dla każdego zdobywcy Klimczoka. Zdjęcia na nim jest obowiązkowe!
Z Klimczoka rozpościera się bardzo ładna panorama. Dostrzec można najwyższe szczyty Beskidu Śląskiego ze Skrzycznem i Baranią Górą. Widoczne jest również Pilsko oraz Babia Góra. Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych pomiędzy nimi można dostrzec również Tatry. Stojąc na szczycie, możemy także zobaczyć zabudowania Szczyrku z kompleksem skoczni narciarskich, a vis a vis nas schronisko PTTK Klimczok, które podczas tej wycieczki odwiedziliśmy.
Z Klimczokiem związana jest także pewna legenda, która tłumaczy etiologię nazwy tego szczytu. Według niej szczyt ten zamieszkiwał rozbójnik o imieniu Klimczok. Miał on się skrywać w jednej z jaskiń, jaka znajduje się na zboczach góry. Według ludowych podań rozbójnik pochodził ze szlacheckiego rodu. Rozkochał w sobie Klementynę Sułkowską, która jednak była przeznaczona jako żona dla austriackiego księcia. Klimczok nie poddał się i porwał Klementynę tuż przed ślubem właśnie w góry. Miał jej zbudować pod Klimczokiem pałac. Zakochani po latach ukrywania się, postanowili zejść z gór. To, jednak nie była dobra decyzja. Klimczok od razu został pojmany i zamordowany za porwanie Klementyny.
Kierunek? Szyndzielnia!
Ze szczytu Klimczoka schodzimy żółtym szlakiem na Szyndzielnię. Szlak ten jest bardzo popularny wśród turystów. Wszystko dlatego, że z górnej stacji kolejki linowej na Szyndzielnię na szczyt Klimczoka można się dostać w niecałą godzinę. Szlak w kierunku Szyndzielni jest łatwy. Początkowo dość stromym zboczem prowadzi w dół, im dalej to ścieżka staje się coraz łagodniejsza i wyprowadza nas na szczyt Szyndzielni (1028 m n.p.m.). Warto tu się rozglądać dookoła, bo między drzewami można dostrzec szczyty Beskidu Śląsko-Morawskiego z Łysą Górą w roli głównej.
Ze szczytu Szyndzielni kierujemy się w stronę schroniska PTTK Szyndzielnia. Zostało ono wzniesione w 1897 roku. W czasie II wojny światowej zostało ono ostrzelane i częściowo zniszczone. Zdecydowano się jednak na jego szybką odbudowę. Sprzed schroniska rozpościera się bardzo ładna panorama na Beskid Mały z Czuplem i Magurką Wilkowicką. Widoczne jest także Jezioro Żywieckie, a na horyzoncie szczyty Babiej Góry oraz Pilska. Pomiędzy dwoma ostatnimi można również dostrzec Tatry.
Przez Przełęcz Kołowrót na Kozią Górę
Spod schroniska PTTK Szyndzielnia dalej żółtym szlakiem kierujemy się w stronę Przełęczy Kołowrót (770 m n.p.m.). Gdybyśmy podążyli czerwonym szlakiem, to po 10 minutach dotarlibyśmy do górnej stacji kolejki linowej na Szyndzielnię, a także do stojącej obok wieży widokowej. Schodząc na Przełęcz Kołowrót, możemy tuż przed nią oglądać panoramę na Bielsko-Białą. Na przełęczy znajduje się rozwidlenie szlaków. Zielonym można zejść do Bystrej. My jednak wędrujemy dalej — w kierunku Koziej Góry.
Z Przełęczy Kołowrót czeka nas niewielkie podejście na szczyt o tej samej nazwie (788 m n.p.m.). Z niego schodzimy dość stromym zboczem w kierunku Przełęczy Koziej (608 m n.p.m.). W czasie tego zejścia nasz szlak przecinają trasy rowerowe, których największe nagromadzenie znajduje się właśnie na zboczach Szyndzielni oraz Koziej Góry. Z przełęczy w ciągu 20 minut docieramy na ten drugi szczyt (683 m n.p.m.). Na nim czeka na nas altana, w której możemy odpocząć, a przy okazji podziwiać ciekawą panoramę. Widoczna jest Szyndzielnia, Klimczok, a także Magura, czyli wszystkie szczyty, które podczas tej wycieczki zdobyliśmy.
Z Koziej Góry niebieskim szlakiem docieramy po kilku minutach do schroniska Stefanka. To miejsce, z którego szczególnie zadowoleni będą najmłodsi. Znajduje się tu bowiem drewniany plac zabaw zwany Kozią Chatą. Z dziećmi możecie tu spędzić naprawdę sporo czasu i będzie ciężko je namówić do zejścia.
Z Koziej Góry do Bystrej
Z Koziej Góry do Bystrej, gdzie rozpoczynaliśmy wycieczkę mamy 2 kilometry. Ich pokonanie nie powinno nam zająć więcej niż 30 minut. Początkowo maszerujemy niebieskim szlakiem w kierunku Równi pod Kozią (598 m n.p.m.). Tutaj znajduje się węzeł szlaków. My zmieniamy nasz niebieski na czerwony. Nim w ciągu 15 minut docieramy do zabudowań Bystrej. Przy zejściu do wsi możemy jeszcze raz spoglądać na Magurę i Klimczok. Cała opisana pętla ma ok. 16 kilometrów długości. Jej pokonanie wraz z przerwami zajęło nam prawie 7 godzin.
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!
Świetny opis trasy! Mam pytanie – wspomniałeś o parkingach w Bystrej, ale jak tam jest z miejscami przyjeżdżając w nieco mniej turystycznych godzinach, np. wcześnie rano w tygodniu? Dzięki za info i za super artykuł!
Dziękujemy!
Te parkingi są typowo turystyczne, więc w tygodniu nie powinno być tym bardziej problemów ze znalezieniem na nich wolnego miejsca.