Rudawiec (1106 m n.p.m.) to czwarty co do wysokości szczyt Gór Bialskich. Wyższe od niego są: Travna (1121 m n.p.m.), która w całości jest położona po stronie czeskiej, Postawna (1117 m n.p.m.) oraz Brusek (1116 m n.p.m.). Mimo tego to Rudawiec jest zaliczany do Korony Gór Polski, a to ze względu na fakt, że tylko na jego wierzchołek spośród powyższych szczytów prowadzi znakowany szlak turystyczny. Najbardziej popularne szlaki prowadzące na Rudawiec prowadzą z Bielic oraz z Przełęczy Płoszczyna. Poniżej opiszemy obydwa warianty, z tym że z Bielic przejdziemy przyjemną pętelkę z zahaczeniem o schronisko Paprsek, a z Przełęczy Płoszczyna na szczyt i z powrotem będziemy szli tym samym szlakiem.
Bielice- wieś na końcu świata
Bielice to niewielka wieś położona w samym sercu Sudetów Wschodnich u stóp Gór Złotych oraz Bialskich. Znajduje się ona ok. 13 kilometrów od Stronia Śląskiego i jadąc tylko i wyłącznie od tej miejscowości uda nam się do niej trafić. Do Bielic prowadzi wąska, lecz asfaltowa droga, która jednak w wielu momentach prosi się o remont. Co ważne brak tu jakiegokolwiek sklepu, a i problemy z zasięgiem telefonii komórkowej nie są niczym dziwnym.
Jeśli chodzi o parkingi, to jeden z nich znajduje się tuż obok leśniczówki. Zmieści się tu ok. 10 samochodów. Niech nie zmyli Was znak zakazu wjazdu, jaki widnieje przed tym parkingiem. Został on postawiony nielegalnie, a zarządca drogi nadal nie może wyegzekwować jego usunięcia. Gdy na tym niewielkim parkingu zabraknie dla Was miejsca, to znacznie go więcej znajdziecie w pobliżu przystanku PKS, który będzie po Waszej prawej stronie, jadąc od strony Stronia Śląskiego.
Z Bielic na Rudawiec
Z parkingu zlokalizowanego w Bielicach przy leśniczówce zmierzamy wzdłuż malowniczej Białej Lądeckiej wraz z niebieskim i żółtym szlakiem. Po kilku minutach marszu docieramy do skrzyżowania dróg, gdzie dołącza do nas zielony szlak. Skręcając w lewo, możemy dojść na Kowadło, jednak my podążamy nadal prosto szeroką i wygodną ścieżką. W prawo skręca szlak o kolorze żółtym, którym możemy dojść na Czernicę, na której znajduje się wieża widokowa. My podążamy dalej na wprost. Dochodzimy do urokliwej polany, gdzie możemy odnaleźć pozostałości po opuszczonej wsi Nowa Biela.
Możemy tu natrafić na fundamenty domostw, czy na ich dawne piwnice. Wieś została w tym miejscu założona w XVIII wieku. Na początku XX wieku zamieszkiwało ją ok. 150 osób. Była w niej nawet szkoła, sklep i apteka. Wraz z końcem II wojny światowej, jej niemieccy mieszkańcy zostali wysiedleni. Opuszczonych domostw, ze względu na trudne warunki atmosferyczne panujące w Dolinie Białej Lądeckiej nikt nie chciał zasiedlić. Sukcesywnie były one rozbierane i niszczone przez napływowych Polaków. Na polanie oprócz tablicy informacyjnej, na której możemy przeczytać o dziejach dawnej wsi, znajduje się także pomnik upamiętniający Andrzeja Krosta- założyciela Strońskiej Grupy Rowerowej, który zmarł tragicznie podczas zawodów biegowych rozgrywanych na terenie Gór Bialskich.
Z polany wędrujemy nadal wzdłuż Białej Lądeckiej, aż w końcu docieramy skrzyżowania szlaków zwanego Czarny Potok (792 m n.p.m.). Na nim zostawiamy szlak o kolorze niebieskim, który podąża na wprost w stronę Chaty Paprsek i skręcamy w prawo wraz z zielonymi szlakowskazami. Teraz, stromym zboczem, mozolnie podchodzimy do góry. W ten oto sposób po kilkunastu minutach dochodzimy do szerokiej drogi zwanej Duktem nad Spławami, którą przecinamy i wkraczamy w obręb Rezerwatu Przyrody Puszcza Śnieżnej Białki.
Rezerwat Przyrody Puszcza Śnieżnej Białki
Rezerwat ten chroni drzewostan Puszczy Sudeckiej, która ma tu swój pierwotny charakter. Rosną tu jawory, buczyna górska, modrzewie czy świerki. Wiek niektórych z nich szacowany jest nawet na 150 lat. Wędrówka przez puszczę jest bardzo przyjemna. Nie podchodzimy tu już stromo do góry, a gęsty las dodaje tajemniczości i dzikości temu miejscu. Po przejściu rezerwatu dochodzimy do polsko-czeskiej granicy i szczytu Iwinka (1077 m n.p.m.). Skręcamy w prawo i wędrując wzdłuż granicy, pośród borówkowych krzaków docieramy na szczyt Rudawca (1106 m n.p.m.).
Na szczycie Rudawca
Rudawiec jest zalesionym szczytem, dlatego nie dojrzymy z jego wierzchołka jakiejkolwiek panoramy. Znajduje się tutaj tylko i jedynie tabliczka z nazwą i wysokością szczytu, informacją, że należy on do Korony Gór Polski, a także skrzyneczka z pieczątką, która może stanowić potwierdzenie zdobycia szczytu. Jeśli jesteście fanami pięknych panoram, to wystarczy zejść z Rudawca ok. 100 metrów w kierunku Przełęczy Płoszczyna. Tam znajduje się punkt widokowy, z którego można dojrzeć, m.in. Śnieżnik, czy Czernicę.
Z Rudawca do Chaty Paprsek
Z Rudawca schodzimy początkowo po swoich śladach. Docieramy do szczytu Iwinka, a następnie trasą narciarską, wzdłuż polsko-czeskiej granicy kierujemy się w stronę Chaty Paprsek. Uwaga! Odcinek ten jest wyłączony z ruchu pieszych w okresie zimowym ze względu na to, że wyznaczone są tutaj trasy do narciarstwa biegowego. Maszerujemy przez gęsty las. Mimo to jest tu bardzo przyjemnie. Cicho, spokojnie, a oprócz nas nie ma nikogo. Możemy w pełni cieszyć się tym, co daje las. Po ponad 3 kilometrach dochodzimy do szlaku o kolorze niebieskim. To nim będziemy schodzić do Bielic. Nim to jednak nastąpi, wędrujemy jeszcze ok. 500 metrów, po czym dochodzimy do szczytu Palas (1020 m n.p.m.), na którego zboczu położone jest schronisko Chata Paprsek.
Do Paprsku wstępujemy na knedliki z jagodami oraz kofolę, idealnie na obiad. Siadamy na tarasie, z którego możemy podziwiać wieżę widokową (Dalimilova rozhledna), która jest ulokowana na szczycie Vetrov. Jest ona wierną repliką dawnej wieży widokowej, która do lat 60. XX wieku stała na szczycie Śnieżnika. Przy Chacie Paprsek natomiast można skorzystać z placu zabaw, a także parku linowego, które są udostępnione dla turystów całkowicie bezpłatnie.
Wracamy do Bielic
Po napełnieniu naszych brzuchów czeskimi przysmakami decydujemy się na powrót do Bielic. W tym celu wracamy na szczyt Palas i za niebieskimi szlakowskazami kierujemy się w stronę polsko-czeskiej granicy. Docieramy do skrzyżowania dróg i rozpoczynamy strome zejście w dół. Po kilkuset metrach dochodzimy do szerokiej drogi zwanej Duktem nad Spławami. Teraz już wraz z nią będziemy wędrować aż do samych Bielic. Przed nami 5-kilometrowy marsz w pięknych okolicznościach przyrody.
Po naszej prawej stronie płynie Biała Lądecka, tworząca malownicze kaskady. Jej szum działa kojąco, a dzięki temu marsz jest bardzo przyjemny. Po drodze mijamy pojedyncze wychodnie skalne, a także ławki, na których można przysiąść i odpocząć. Po godzinie docieramy do skrzyżowania szlaków, gdzie zielony skręca w stronę Rudawca. Od tego momentu po dobrze już nam znanej drodze wędrujemy przez tereny opuszczonej wsi Nowa Biela, po czym docieramy do Bielic.
Rudawiec z Przełęczy Płoszczyna
Rudawiec to czwarty co do wysokości szczyt Gór Bialskich. Jego wierzchołek wznosi się na wysokość 1106 m n.p.m., a wyższe od niego są Travna Hora (1121 m n.p.m.), Postawna (1117 m n.p.m.) oraz Brusek (1116 m n.p.m.). Jednak, ze względu na to, że na te dwa ostatnie nie prowadzi żaden szlak turystyczny, do Korony Gór Polski jest zaliczany właśnie on- Rudawiec! Z tego względu stanowi on częsty kierunek wycieczek w tym paśmie.
Pomysł wycieczki na Rudawiec (1106 m n.p.m.) zrodził się dość spontanicznie. Poszukiwaliśmy celu na wyprawę, gdzieś w okolicach Kłodzka i wymyśliliśmy, że pojedziemy w Góry Bialskie, by pospacerować w ciszy i spokoju. Na tym, zaliczanym do Korony Gór Polski szczycie byliśmy już raz, kiedy to zdobyliśmy go od strony czeskiej Ramzovej (więcej o tej wycieczce przeczytacie TUTAJ). Dzisiaj natomiast planujemy zaatakować, go z drugiej strony- od Przełęczy Płoszczyna (817 m n.p.m.).
Drogą Marianny Orańskiej na Bramę Moraw
Aby dostać się na Przełęcz Płoszczyna, jedziemy ze Złotego Stoku przez Lądek- Zdrój do Stronia Śląskiego. Jest to droga, którą wybudowała księżna Marianna Orańska w XIX wieku, a wiodła ona od jej pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim, właśnie przez te miejscowości, a potem ku Przełęczy Płoszczyna, aż po Stare Miasto w Czechach. Można, więc rzec, że podążamy jej śladem. Na Przełęczy Płoszczyna parkujemy samochód na niewielkim parkingu.
Zmieści się tutaj zaledwie kilka samochodów, jednak przynajmniej drugie tyle będzie mogło znaleźć swoje miejsce po drugiej stronie granicy, przy budynku schroniska. Przełęcz jest granicą rozdzielającą Masyw Śnieżnika od Gór Bialskich, a także Morawy od Śląska. To tutaj również przebiegała historyczna granica Austro-Węgier i Prus. Dzisiaj to po prostu granica polsko- czeska. Znajduje się tutaj węzeł dwóch szlaków: żółty biegnie od Bolesławowa, a zielony ze schroniska na Hali Śnieżnickiej przez Śnieżnik aż do Bielic- to właśnie nim będziemy dzisiaj wędrować.
Zielonym szlakiem na Rudawiec
Od samego początku, na rozgrzewkę czeka nas wspinaczka. Do pokonania mamy prawie 150 metrów przewyższenia, po czym zdobywamy pierwszy szczyt dzisiejszego dnia- Brusinki (975 m n.p.m.). Okolicę spowija gęsta mgła, która nie daje nam nadziei na jakieś ładne widoki dzisiejszego dnia. Wszystko zaczęło się, jednak zmieniać, gdy dotarł do nas czeski, czerwony szlak wiodący aż ze Śnieżnika do Chaty Paprsek (jak macie więcej czasu to warto do niej wstąpić- widoki na Jeseniki i smak knedlików niezapomniane). Niebo zaczęło się przejaśniać, a wraz z kolejnymi, stawianymi krokami docierało do nas coraz więcej promieni słonecznych. Pogoda jak marzenie! A do tego, otaczają nas wszystkie kolory jesieni, pięknie!
W okolicach Kociego Wzgórza (955 m n.p.m.) szlak czerwony podąża w prawo, a my wraz z zielonym kolorem podążamy ku Rude Krzyże (1053 m n.p.m.). Z tego szczytu nie ma co liczyć na jakąkolwiek panoramę, jednak pamiątkowego zdjęcia z tabliczką z jego wysokością nie omieszkaliśmy sobie nie zrobić;) Teraz czeka nas nieznaczna utrata wysokości, by zaraz potem stanąć “oko w oko” z ostatnim podejściem- czyli tym na szczyt Rudawca (1106 m n.p.m.). Ten krótki odcinek jest zdecydowanie najbardziej stromy w odniesieniu do całej wycieczki. Na szczęście, gdy się odwracamy możemy spoglądać na Śnieżnik, Żmijowiec, czy Czarną Górę. Widoki są niesamowite! Po niecałych 2 godzinach od opuszczenia samochodu stajemy na szczycie Rudawca!
Dlaczego Rudawiec jest zaliczany do Korony Gór Polski?
Wokół zaliczenia Rudawca do Korony Gór Polski pojawiło się sporo kontrowersji. Po pierwsze wielu geografów nie uznaje podziału Gór Bialskich i Gór Złotych na dwa osobne pasma, tylko twierdzi, że powinny być one traktowane razem. Właśnie, to rozwiązanie funkcjonuje u Czechów, którzy tę krainę geograficzną nazywają Rychlebskimi Horami. Po drugie, nawet biorąc pod uwagę podział na Góry Bialskie i Złote to najwyższym po polskiej stronie szczytem nie jest Rudawiec, a wyższa od niego o 11 metrów, Postawna. Na nią, jednak nie prowadzi żaden szlak turystyczny, stąd pomysł by to Rudawiec był zaliczany do KGP.
Nie zważając na te dywagacje, podbijamy nasze książeczki pieczątką znajdującą się na szczycie, robimy pamiątkowe zdjęcia i siadamy na pieńkach, by zjeść zasłużone drugie śniadanie.
Wracamy po własnych śladach na Przełęcz Płoszczyna
Po kilkudziesięciu minutach leniuchowania musimy ruszyć z powrotem ku samochodowi. Podążamy za swoimi śladami, aż do samej Przełęczy Płoszczyna. Tam, wstępujemy jeszcze do czeskiego schroniska, które powstało w tym miejscu w 2009 roku. Jest to prywatna inicjatywa, a ówczesny właściciel wykorzystał mający zaledwie 2 lata, budynek czeskiej straży granicznej (po wejściu do Schengen nie był on już im potrzebny) i w nim zorganizował miejsca noclegowe oraz restaurację. Szczęśliwi, że udało nam się poznać kolejny, ciekawy szlak, a do tego przejść go z Tosią, wracamy do domu:)
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!