Góry Suche to najwyższa część Gór Kamiennych- pasma górskiego rozpościerającego się w Sudetach Środkowych, na południe od Wałbrzycha. Ich charakterystycznym elementem są bardzo strome zbocza, przez co wyglądają niczym stożki wulkaniczne. Nic dziwnego, gdyż są one zbudowane ze skał bazaltowych, a to znaczy, że w przeszłości na pewno wypływała z nich lawa. A skąd nazwa Góry Suche? Warstwy skalne, z których są one zbudowane, zupełnie nie są wodonośne, a przez to jedyna woda, jaka tutaj występuje to ta pochodząca z opadów. Właśnie w ten sposób te góry stały się “Suchymi”.
W Górach Suchych leżą najwyższe szczyty Gór Kamiennych. Można tu wyróżnić Waligórę (934 m n.p.m.), Suchawę (928 m n.p.m.), Kostrzynę (903 m n.p.m.), Włostową (906 m n.p.m.), czy Ruprechticky Spicak (881 m n.p.m.), na którego wierzchołku znajduje się wieża widokowa.
Góry Suche- gdzie rozpocząć wycieczkę?
My wycieczkę po Górach Suchych rozpoczynamy w Sokołowsku. Jest to uzdrowiskowa miejscowość położona w zachodniej części Gór Suchych, tuż u podnóża Bukowca oraz Włostowej. Pierwsze z sanatoriów w Sokołowsku rozpoczęło swoją działalność w 1855 roku. Zajmowało się ono rekonwalescencją pacjentów chorych na gruźlicę. Aż do II wojny światowej, Sokołowsko było najprężniejszym ośrodkiem w Europie zajmującym się leczeniem tego typu schorzeń. Z metod tutaj stosowanych korzystało szwajcarskie Davos, które zostało niejako odwzorowane na podobieństwo Sokołowska.
Niestety po II wojnie światowej, po wyjeździe niemieckich mieszkańców, rozpoczął się powolny upadek miasteczka. Początkowo zmieniono profil leczniczy sanatoriów na kurację pacjentów chorych na infekcje górnych dróg oddechowych. W latach 70. XX wieku natomiast planowano tutaj utworzyć ośrodek sportów zimowych. Z tych planów niestety niewiele wyniknęło. Do Sokołowska wracamy po dwóch latach i musimy przyznać, że powoli zaczyna wracać tutaj życia. Widać coraz więcej wyremontowanych pensjonatów, turystów zapraszają otwarte kawiarnie, a artyści mają tutaj swoje plenery. Zaczyna się coś dziać i bardzo się z tego powodu cieszymy!
Sokołowsko- jak dojechać? Gdzie zaparkować?
Do Sokołowska najłatwiej jest dojechać, podążając drogą krajową nr 35, łączącą Wałbrzych z przejściem granicznym w Golińsku. W miejscowości Kowalowa skręcamy w lewo (jadąc od strony Wałbrzycha) w lokalną drogę i po 2 kilometrach jazdy meldujemy się w Sokołowsku. Do Sokołowska kursują także autobusy komunikacji miejskiej z Wałbrzycha.
W centrum Sokołowska znajduje się sporo parkingów, gdzie z pewnością znajdziecie bez problemu miejsce do zaparkowania. Jeden, większy parking znajduje się po prawej stronie, na samym początku miejscowości. Tu spokojnie zaparkuje ok. 50 samochodów.
Góry Suche czekają- ruszamy na Włostowę!
W Sokołowsku odszukujemy czarnego szlaku, który zaprowadzi nas do jego skrzyżowania ze ścieżką znakowaną na niebiesko, którą będziemy początkowo wędrować. Po drodze mijamy cerkiew św. Michała Archanioła. Pochodząca z przełomu XIX i XX wieku budowla wyróżnia się w krajobrazie Sokołowska i bardzo przyciąga uwagę. Niestety, trafiamy akurat na czas, w którym odbywa się tu nabożeństwo, więc nie jest nam dane zobaczyć jej wnętrza.
Spod cerkwi świetnie widoczna jest Włostowa- nasz pierwszy cel dzisiejszego dnia. Aby się na nią dostać, na rozstaju szlaków musimy pozostawić ten o kolorze czarnym i skręcić w lewo wraz z niebieskimi szlakowskazami. Ścieżka od razu zaczyna bardzo wznosić się ku górze. Jest stromo, a to dopiero przedsmak, tego, co nas dzisiaj czeka. Docieramy do ruin zameczku Friedenstein- XIX wiecznej budowli, która została wzniesiona jako miejsce odpoczynku dla turystów i kuracjuszy, którzy udawali się na górski spacer. Dzisiaj jest on niestety ruiną.
Spod Friedenstein czeka nas najtrudniejsze podejście dzisiejszego dnia. Około 20-minutowe zmaganie się ze stromym, wschodnim zboczem Włostowy. Nie dość, że jest stromo, to ścieżkę pokrywa jeszcze ogromna ilość luźnych kamieni, które co chwilę “wyjeżdżają” spod butów. Wysiłek, jaki wkładamy w pokonanie tego odcinka nagrodzony zostaje jeszcze przed zdobyciem Włostowy. Pod jej szczytem otwiera nam się widok na Sokołowsko i Lesistą Wielką, a także na Karkonosze ze Śnieżką w roli głównej. Po chwili odpoczynku ruszamy na ostateczne starcie z Włostową. Po pokonaniu jeszcze krótkiego podejścia ścieżka się wypłaszcza i wyprowadza nas na zalesiony szczyt. Widoków stąd żadnych nie uświadczymy. Tylko tabliczka z nazwą i wysokością szczytu, przy której oczywiście robimy obowiązkowe zdjęcie.
Zobacz także: Ścieżka Hochbergów- opis szlaku
Kostrzyna i Suchawa. Góry Suche
Z Włostowy czeka nas zejście stromym zboczem na przełęcz rozdzielającą tę górę od Kostrzyny. Po drodze natrafiamy jeszcze na niewielką formację skalną. Pokonanie tego odcinka nie zajmuje nam zbyt dużo czasu. Po zaledwie kilku minutach meldujemy się na niższej o 3 metry od Włostowej, Kostrzynie. Z niej, w przeciwieństwie do jej sąsiadki rozpościera się przepiękna panorama. Widoczne są Góry Kamienne z Lesistą Wielką, Bukowcem, Turzyną czy Jeleńcem. Na horyzoncie można także dostrzec Chełmiec oraz Borową w Górach Wałbrzyskich. Robimy sobie tutaj krótką przerwę na podziwianie tej pięknej panoramy oraz na konsumowanie jagód, które na Kostrzynie można jeść prosto z krzaka.
Zobacz także: Gomólnik Mały- platforma widokowa
Z Kostrzyny czeka nas bardzo strome zejście do podnóża Suchawy. To zdecydowanie najtrudniejszy fragment całej dzisiejszej trasy. Odcinek ten może z pewnością pretendować do jednego z najbardziej stromych w całych Sudetach. Po zejściu na przełęcz czeka nas jeszcze podejście na Suchawę. Spod jej szczytu dla odmiany możemy oglądać widoki rozpościerające się w kierunku południowym. Świetnie widoczne są Góry Stołowe ze Szczelińcami, Broumovskimi Stenami, czy Ostasem, a także Góry Orlickie. Suchawę, podobnie jak Włostową porasta las, więc widoków z jej wierzchołka nie uświadczymy. Możemy za to skonsumować jagody i maliny, które rosną tutaj w ogromnych ilościach!
Z Suchawy czeka nas już znacznie łagodniejsze zejście na Rozdroże pod Waligórą (864 m n.p.m.), na którym meldujemy się po 90 minutach od wyjścia z Sokołowska.
Góry Suche- kierunek Ruprechticky Spicak!
Na Rozdrożu pod Waligórą żegnamy się z niebieskim szlakiem i wybieramy ten o kolorze czarnym. Mieliśmy także możliwość podążania za żółtymi szlakowskazami, które zaprowadziłyby nas na szczyt Waligóry. My, jednak tę górę zdobyliśmy już kilkukrotnie, więc tym razem sobie ją odpuszczamy. Wędrujemy czarnym szlakiem, którym po 20 minutach docieramy do Przełęczy pod Granicznikiem. Tutaj także znajduje się polsko-czeska granica, która nam będzie teraz towarzyszyć aż do szczytu Ruprechtickiego Spicaka. Aby na niego się wspiąć, należy podążać za niebieskim oraz zielonym szlakiem. Początkowo schodzimy w dół, jednak po chwilowej sielance mamy do pokonania ponad 120 metrów przewyższenia na odcinku zaledwie 500 metrów! Oznacza to tylko jedno- będzie stromo!
Zobacz także: Wielka Sowa- opis szlaku
Jednak zdradzimy Wam, że warto tutaj trochę się pomęczyć. Na Ruprechtickim Spicaku, który wznosi się na wysokość 881 m n.p.m., stoi stalowa wieża widokowa, z której tarasu rozpościera się wyjątkowa 360-stopniowa panorama. gNa wschodzie widoczny jest Masyw Śnieżnika, Góry Bialskie i Złote, a także Opawskie. Dalej naszą uwagę przykuwają Góry Sowie z Wielką Sową w roli głównej, no i oczywiście szczyty Gór Kamiennych, takie jak Gomólnik, Turzyna, Waligóra i te, które co dopiero zdobyliśmy- Suchawa, Kostrzyna oraz Włostowa.
Na zachodzie natomiast bardzo dobrze widoczne są Karkonosze ze Śnieżką, a na południu Góry Stołowe ze Szczelińcami oraz Broumovskimi Stenami. Widoki magia! P.S. wieża ma dość strome stopnie, a do tego są one ażurowe, więc osoby z lękiem wysokości mogą mieć spory problem, by tutaj się wdrapać.
Schronisko Andrzejówka
Po dłuższej chwili spędzonej na Ruprechtickim Spicaku ruszamy z powrotem na Przełęcz pod Granicznikiem. Stamtąd, jednak nie wracamy już na Rozdroże pod Waligórą, tylko podążamy za czarnymi szlakowskazami w prawo. Po 20 minutach marszu bardzo przyjemnym lasem docieramy do miejsca, skąd możemy oglądać przepiękny widok na Jeleniec i Gomólnik Mały, a także znajdujące się pomiędzy nimi Góry Sowie. Po zachwycie nad tą panoramą po kilku minutach docieramy na Przełęcz Trzech Dolin (797 m n.p.m.), gdzie znajduje się Schronisko PTTK Andrzejówka.
Schronisko Andrzejówka zostało wzniesione w 1933 roku z inicjatywy Andreasa Bocka, od którego imienia przyjęło swoją nazwę. Do drugiej wojny światowej świetnie prosperowało jako miejsce odpoczynku dla turystów odwiedzających Góry Kamienne. Lata powojenne przyniosły mu zmianę przeznaczenia na dom kolonijny. Nie trwało to jednak długo i już w 1953 roku nastąpiło ponowne otwarcie schroniska, które funkcjonuje po dzień dzisiejszy. Ze względu na jego bardzo łatwą dostępność, a także bliskość Wałbrzycha w samym schronisku, jak i jego najbliższym otoczeniu potrafi być bardzo tłoczno.
Z Andrzejówki do Sokołowska
Tak jest i tym razem, więc my nawet się tutaj nie zatrzymujemy, tylko ruszamy do Sokołowska. W tym celu wybieramy szlak o kolorze zielonym, który łagodnie opada w dół. Po drodze mijamy jeszcze wiatę turystyczną, gdzie zatrzymujemy się na posiłek. Wiata jest sporej wielkości, znajdują się tutaj miejsca noclegowe, więc śmiało można się tutaj zatrzymać na dłużej.
My tak dużo czasu nie mamy i niestety musimy wracać do Sokołowska. Meldujemy się w nim po 5 godzinach i 16 kilometrach wędrówki po Górach Suchych. Spacerujemy jeszcze chwilę po mieście i zachwycamy się wszelkimi szczególikami, na które trafiamy na podwórkach, czy elewacjach budynków. Jest tu naprawdę pięknie i z pewnością wrócimy tu znowu, by zobaczyć, czy miejscowość ta nadal, tak jak do tej pory odzyskuje swój dawny blask.
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!