Pricny Vrch (975 m n.p.m.) to najwyższy szczyt Gór Opawskich leżący kilka kilometrów na południe od Zlatych Hor. Góra ta była przed laty miejscem eksploracji najbardziej drogocennego kruszcu na świecie, czyli złota. Pozostałości po jego wydobyciu, w postaci sztolni, zapadlisk i wyrobisk możemy podziwiać do dnia dzisiejszego. Wycieczkę pełną historii rozpoczynamy w Horni Udoli.
Z Horni Udoli do kaplicy św. Anny
Horni Udoli to niewielka miejscowość położona 8 kilometrów od Zlatych Hor, na wysokości ok. 600 m n.p.m. Jej historia sięga XIII w. kiedy to osiedlali się tutaj górnicy pracujący przy wydobyciu złota. Dzisiaj, mieszczą się tu głównie domki letniskowe i pensjonaty. Jedyny, ogólnodostępny parking znajdziemy na końcu wsi (jadąc od strony Zlatych Hor), tuż za dawnym hotelem. Zmieści się tutaj zaledwie kilka samochodów, jednak ze względu na małą popularność okolicznych szlaków to i tak nie powinno być problemów by znaleźć tutaj wolne miejsce.
Niebieskim szlakiem do kaplicy św. Anny
Z parkingu od razu wychodzimy na niebieski szlak, który wznosi się ku górze. Gdy się obejrzymy naszym oczom ukazuje się ładna panorama obejmująca wieś z wyróżniającym się kościołem św. Jana Chrzciciela. Przechodzimy przez las zaatakowany przez kornika- drzewa są naznaczone, więc ich los już został rozstrzygnięty. Po kilkunastu minutach wędrówki w takim krajobrazie naszym oczom ukazuje się remontowana kaplica św. Anny.
Jest ona jedynym budynkiem, który pozostał z kompleksu pielgrzymkowego, jaki został tutaj wzniesiony na początku XX wieku. Składały się na niego również: kaplica św. Marty, kaplica Matki Bożej Bolesnej, kaplica Dusz Czyścowych, a także gospoda. Po II wojnie światowej, władze czechosłowackie zdecydowały o zniszczeniu wszystkich budynków służących do kultu religijnego. Do 2016 roku, również kaplica św. Anny była ruiną (pozostała jedynie ściana frontowa oraz do połowy ściany boczne). Wtedy to rozpoczęto uprzątnięcie terenu wokół i jej odbudowę. Na dzień dzisiejszy, uzupełniono ubytki w ścianach, kaplicę przykryto szklanym dachem, a nawet wzniesiono kościelną wieżę wraz z dzwonnicą. Już nie możemy się doczekać końcowego efektu jej odbudowy, który powinniśmy zobaczyć za ok. 2-3 lata.
Górniczą ścieżką przyrodniczą na Pricny Vrch
Do kaplicy św. Anny trzymaliśmy się niebieskich znaków, które teraz zamieniamy na te o kolorze zielonym. Początkowo wędrujemy przez gęsty las świerkowy, a ścieżka w tym momencie jest dość stroma. Po kilkuset metrach wychodzimy na rozległą polanę, która powstała w wyniku wycinki drzew, jaka jest prowadzona w tym miejscu od 2019 roku. Dzięki temu możemy podziwiać bardzo ładną panoramę obejmującą swym zasięgiem najbardziej na północ wysuniętą część Wysokiego Jesenika (Pasmo Orlika oraz Zamkovsky Vrch), a także na masyw Keprnika i Seraku w oddali. Na polanie znajduje się również wejście do jednej ze sztolni. Jest ono zamknięte i jeśli wierzyć tablicom informacyjnym, monitorowane. Przed nami najciekawsza część całej wycieczki, czyli wędrówka górniczą ścieżką przyrodniczą.
Znakowana na czerwono ścieżka prowadzi pośród wielu zapadlisk. Jedne są mniejsze, drugie większe, aż w końcu docieramy na wysokość 935 m n.p.m., gdzie możemy podziwiać Velke pinky. To zapadlisko, które prawdopodobnie powstało już w XIV w. Składa się on z czterech potężnych dziur, z których największa ma wymiary ok. 50 x 50 metrów i głębokość przeszło 30 metrów.
Zdobywamy Pricny Vrch
Po przejściu górniczej ścieżki przyrodniczej znów wychodzimy na niebieski szlak, by po kilku minutach zmienić go na czerwony biegnący grzebieniem Pricnego Vrchu. Przed nami kilkuset metrowa wędrówka wśród pięknego, gęstego lasu. Zdobycie najwyższego szczytu Gór Opawskich nie wymaga od nas zbyt dużego wysiłku. Wygodna ścieżka wyprowadza nas na wzniesienie, gdzie znajduje się tabliczka informująca o tym, że właśnie zdobyliśmy Pricny Vrch. Nie ma tu oszałamiających widoków, budki z piwem, czy nawet ławeczek i wiaty turystycznej, więc jeśli szukacie tego typu atrakcji to tutaj ich po prostu nie znajdziecie.
W drogę powrotną przez Olovana Stola
Z Pricnego Vrchu wracamy po własnych śladach, ale na skrzyżowaniu z niebieskim szlakiem nadal podążamy za czerwoną farbą by dojść na Olovaną Stola. To spore wypłaszczenie pozwala podziwiać widoki na Zlate Hory oraz schowaną trochę za drzewami Biskupią Kopę.
Tutaj też zmieniamy szlak na zielony i znów pomiędzy kolejnymi pokopalnianymi zapadliskami schodzimy w kierunku kaplicy św. Anny. Docieramy do niej po ok. 20 minutach. W planach mieliśmy, by do Horni Udoli zejść dalej za zielonymi znakami, jednak ze względu na trwający remont musieliśmy schodzić niebieskim szlakiem- tym samym, którym podążaliśmy do góry.
Góry Opawskie po raz kolejny nas zaskoczyły. Nie tylko swym pięknem, ale i tajemniczością oraz ogromem historii jakie w sobie kryją.
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!