Site icon www.manawpodrozy.pl

Z Błatniej przez Brenną na Równicę [Beskid Śląski]

Z Błatniej przez Brenną na Równicę [Beskid Śląski]

Po noclegu w schronisku PTTK na Błatniej przyszła pora na jego opuszczenie i udanie się w kierunku stacji PKP na pociąg do Katowic. Najszybszą opcją byłoby zejście Doliną Wapienicy do Bielska- Białej i stamtąd dostanie się do centrum tego miasta na dworzec. Jednak po porannych mgłach przyszło niewielkie rozpogodzenie, dlatego decydujemy się, że wydłużymy sobie powrót. Zaplanowaliśmy przejście z Błatniej  na stację PKP do Ustronia, zdobywając po drodze Równicę (885 m n.p.m.)
Wraz z mocno przerzedzoną naszą grupą, schodzimy w dół do Brennej. Cały czas trzymając się zielonego szlaku. Po niecałej godzinie jesteśmy w centrum wsi, gdzie korzystając z okazji, uzupełniamy prowiant w sklepie.



Godne uwagi widoki otwierają się przed nami dopiero, gdy schodzimy w kierunku schroniska PTTK. Można podziwiać wszystkie najważniejsze szczyty Beskidu Śląskiego: Skrzyczne, Baranią Górę, Soszów, Stożek, Czantorię oraz widać całą trasę, którą wczoraj wędrowaliśmy. Niestety możliwość dojazdu dosłownie pod drzwi schroniska własnym samochodem sprawiło, że ten uroczy zakątek został mocno skomercjalizowany. Nie brak tutaj wielu restauracji, barów fast food, straganów. Dla ludzi, którzy szukają spokoju w górach, Równicy zdecydowanie nie polecamy.

Pora wracać…

Po krótkim postoju w schronisku schodzimy w dół do Ustronia. Wybieramy czerwone znaki Głównego Szlaku Beskidzkiego. Po drodze mijamy leśny kościół ewangelicki. Za ławki służą pnie drzew- dość ciekawe miejsce. Jest to jedno z sześciu takich miejsc w Beskidach, które upamiętniają czasy przełomu XVII i XVIII w.. Kiedy to w czasach kontrreformacji ewangelicy byli szykanowani za swoją wiarę i musieli odprawiać nabożeństwa w ukryciu. Dzisiaj choć mają swoje kościoły w Ustroniu i Wiśle, nadal korzystają z tych leśnych, upamiętniając trudne czasy.

Zobacz także: Szyndzielnia- opis szlaku

Szlak jest dość stromy, ale plusem jest to, że dzięki temu szybko jesteśmy w mieście. Do pociągu mamy jeszcze sporo czasu, więc korzystamy
z położenia stacji PKP tuż nad Wisłą. Po dwóch dniach marszu po Beskidzie Śląskim, robimy sobie nad nią zasłużony odpoczynek, . Tak minął nasz pierwszy wspólny weekend w górach:)



Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!

Exit mobile version