

Dolina Morawy- to tutaj znajdziecie Ścieżkę w Obłokach. U podnóża Śnieżnik
Od dawna przymierzaliśmy się do tej wycieczki, jednak zawsze coś nam stawało na drodze… to fatalna pogoda, to brak czasu… Jednak, w końcu zebraliśmy się i ze znajomym udaliśmy się do Dolni Morava, z której to miejscowości mieliśmy zamiar wyruszyć na Śnieżnik. Sama miejscowość zdominowana jest przez pensjonaty, hotele i… parkingi. Tak, znajdziecie tutaj bardzo dużo parkingów i to bezpłatnych, które są specjalnie przygotowane dla osób, które pragną zobaczyć okolicę z nowoczesnej wieży widokowej- Stezky v Oblokach. Jest to futurystyczna budowla, która umożliwia kroczenie pośród koron drzew, podziwiając przy ty wspaniałe górskie panoramy. Tłumy, jakie się na nie udają są ogromne.
Żółtym szlakiem
My znajdujemy się w tym nielicznym procencie, który wybiera zupełnie innym kierunek, a mianowicie trzymając się żółtych znaków kierujemy się w stronę Śnieżnika. Najpierw szlak wiedzie asfaltem, potem szutrową ścieżką, a cały czas towarzyszy nam szum górskiego potoku. Po ponad godzinie marszu szlak robi się co raz to bardziej stromy, ale dzięki temu nabieramy szybko wysokości i otwiera się nam fantastyczna panorama na Dolni Moravę ze Stezka v Obłokach w roli głównej. Naszym oczom ukazuje się również widok na Mały Śnieżnik oraz Trójmorski Wierch.

Przy figurce słonia
Idąc dalej dochodzimy do miejsca, gdzie z naszym żółtym krzyżuje się czerwony szlak wiodący na Śnieżnik z przełęczy Płoszczyna. Stąd na szczyt pozostało już tylko kilkanaście minut marszu. Po naszej prawej stronie wyłaniają są ruiny czeskiego schroniska, które zostało rozebrane w latach 70. XX w. Nazwane domem Lichtensteinów było miejscem spotkań wielu artystów, m.in. niemieckiej grupy Prager Secession, która obok schroniska, w 1932 r. postawiła granitową figurę słonia- jej symbolu. My robimy sobie tutaj dłuższą przerwę i jemy drugie śniadanie podziwiając widoki na Góry Bialskie, Jeseniki z Serakiem, Keprnikiem na pierwszym planie oraz Pradziadem na drugim. W oddali również jest dobrze widoczna, znakomicie nam znana Biskupia Kopa.

Na szczycie
Po dłuższej chwili ruszamy na szczyt Śnieżnika. Na tej liczącej 1426 m n.p.m. górze spotykamy tłumy ludzi, którzy zapewne w większości przyszli tutaj z Kletna lub z Międzygórza, czyli z dwóch najpopularniejszych miejscowości startowych na Śnieżnik. Turyści zwłaszcza oblegają ruiny wieży widokowej, która stanęła tutaj pod koniec XIX w. z pomysłu samego cesarza, Wilhelma II. Niestety, nie przetrwała ona próby czasu i w 1973 r. została rozebrana przez radzieckie władze. Optymistyczną nowiną jest przewijająca się wiadomość o planowanej odbudowie 33 metrowej wieży przez lokalny samorząd. Nie zabawiamy długo na szczycie, robimy tylko zdjęcie dokumentujące zdobycie jednego ze szczytów Korony Gór Polski.


WYBIERAJĄC SIĘ NA WYCIECZKI W GÓRY NIE ZAPOMNIJ O DODATKOWYM UBEZPIECZENIU, KTÓREGO KOSZT NA JEDEN DZIEŃ TO ZALEDWIE 2- 3 ZŁ! UBEZPIECZENIE TURYSTYCZNE MOŻESZ ZNALEŹĆ TUTAJ
Jaskółcze Skały
Tomek, na szczycie, obiecuje nam zejście do skał, które są widoczne ze Śnieżnika, gdy popatrzymy z niego w kierunku schroniska. Do Jaskółczych Skał, bo tak się nazywają można dojść trzymając się cały czas granicy polsko- czeskiej i pewnym miejscu wejść w las dobrze wydeptaną ścieżką. Jak się okazało nie jest ona wydeptana z powodu dużych tłumów, które uczęszczają na Skały, a ze względu na to, że ten odcinek lasu służy turystom za toaletę. Niech żałują Ci, którzy pojawiają się w tym miejscu tylko i wylącznie w tym celu i nie idą dalej by ujrzeć same Skały oraz panoramę, jaka się z nich rozpościera. A jest co oglądać! Pięknie wygląda stąd sam Śnieżnik, a także Dolni Morava oraz masyw Małego Śnieżnika. Jest pięknie!

Schronisko PTTK na Śnieżniku
Wracamy na szlak i wędrujemy do schroniska PTTK pod Śnieżnikiem. Powstało ono już w XIX w. dzięki czemu jest jednym z najstarszych tego typu budowli w całym naszym kraju. Jego fundatorem była Marianna Orańska, córka cesarza Wilhelma, tego samego, który postawił wcześniej wspomnianą wieżę widokową na szczycie Śnieżnika. Jak widać, rodzina cesarska szczególnie upodobała sobie te rejony. Schronisko z biegiem lat niestety podupadało w ruinę i dopiero w latach 80. XX w. za sprawą Zbigniewa Fastnachta odzyskało dawny blask. Teraz jest ono pod władaniem jego syna i świetnie prosperuje. W jego wnętrzu można się nawet napić piwa o nazwie Śnieżnik, ważonego przez browar nyski.
Zobacz także: Śnieżnik- szlak z Międzygórza

W stronę Trójmorskiego Wierchu
My, ze schroniska udajemy się zielonym szlakiem w kierunku Trójmorskiego Wierchu. Po drodze otwiera nam się całkowicie nowa panorama. Możemy podziwiać południową część Kotliny Kłodzkiej z Górami Bystrzyckimi i Orlickimi w roli głównej.
Po drodze przechodzimy przez Mały Śnieżnik, z którego południowych zboczy możemy podziwiać panoramę na Czechy. Po dwóch godzinach od opuszczenia schroniska dochodzimy na szczyt Trójmorskiego Wierchu. Na jego,szczycie wzniesiona jest drewniana wieża, z której można oglądać fantastyczną panoramę na wcześniej wspomniane Góry Orlickie, Bystrzyckie, a także Góry Sowie, Bialskie, Jeseniki a także w oddali majaczące szczyty Karkonoszy. Szczyt ten jest również wyjątkowy z innego powodu. Mianowicie z jego zboczy wypływają źródła trzech rzek, które uchodzą do trzech różnych mórz. Stąd teraz wiadomo skąd się wzięła nazwa „Trójmorski” 😉 To jakie rzeki mają tutaj swój początek? Nysa Kłodzka, która wpływa do Odry, Morawa, dopływ Dunaju, a także Orlica swoimi wodami zasilająca Morze Północne. Na szczycie spotykamy również sympatycznych Czechów. Tłumaczą oni nam, że humorystycznie naród polski nazywany jest przez nic “bzycaczami”. Dlaczego? Bo gdy słuchają naszych rozmów to przewija się tylko “szszszs, czczczcz, rzrzrz,” itd.


Przy źródle Nysy Kłodzkiej
Następnie udajemy się w stronę rozdroża pod Jasieniem. Stąd odbijamy w prawo i przedzierając się przez wysoką trawę docieramy do jednego ze źródeł Nysy Kłodzkiej.

Do Dolni Moravy z małymi problemami
Wracamy na Rozdroże i czerwonym szlakiem schodzimy do Horni Morava. Szlak najpierw prowadzi po szerokiej trasie narciarskiej, ale w ostatniej fazie przechodzi w strome zejście, które prowadzi wprost na parking. Nam pozostały 2 km dojścia do naszego samochodu. Według mapy możemy do niego dojść niebieskim szlakiem, jednak Czesi po raz kolejny nas zaskoczyli. Ogrodzone elektrycznym pastuchem pastwisko to już standard u naszych południowych sąsiadów. Nauczeni doświadczeniem nie sprawdzamy czy prąd w tych drutach „płynie” i schodzimy bezpieczniej , dookoła drogą asfaltową. Po 26 km trekkingu znów stajemy obok samochodu, z którego ruszyliśmy 7 godzin wcześniej:)
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!
- Singletrack Glacensis- największa sieć tras rowerowych w Polsce! - 21 września 2023
- Jakie ubezpieczenie turystyczne wybrać? - 20 września 2023
- Trójmorski Wierch to jedyne takie miejsce w Polsce- szlak, wieża widokowa - 19 września 2023