Site icon www.manawpodrozy.pl

Thule Sapling nosidło turystyczne- nasza opinia

Thule Sapling nosidło turystyczne- nasza opinia

Minęło już kilka miesięcy od czasu, gdy jest z nami nosidło turystyczne Thule Sapling. Cel był taki, żeby zastąpić nim na górskich wycieczkach nasze nosidło ergonomiczne. Wszystko ze względu na to, że Tosia jest coraz bardziej zainteresowana otaczającym ją światem, a w nosidle ergonomicznym spoglądanie na niego ma dość mocno utrudnione. Drugi argument przemawiający za nosidłem turystycznym to możliwość zabrania dodatkowego bagażu. Komora pozwalająca przenieść pampersy, zapasowe ubrania, czy jedzenie dla Tosi w czasie naszych wędrówek miała stanowić duże ułatwienie dla logistyki naszych wędrówek. Tyle założeń. Czy spełniły się one w praktyce? 

Nosidło turystyczne Thule- pierwsze wrażenie

Jak wyglądał nasz pierwszy kontakt z nosidłem Thule Sapling? Dostarczył je nam kurier. Nosidło było zapakowane w sporej wielkości pudło, jednak gabaryty nie były współmierne z wagą. Cała paczka była wyjątkowo lekka. To pierwsze wrażenie napawało nas dużym optymizmem. Według specyfikacji producenta nosidło to waży 3,2 kg. Na pierwszy rzut oka niewiele, ale pamiętajcie, że ten ciężar pozostaje z nami przez cały czas trwania wędrówki. Mimo wszystko stawia on ten model wśród jednych z lżejszych na rynku (oczywiście nie wliczając ultralekkich nosideł, które są jednak pozbawione wielu udogodnień). 

Mimo, że nosidło może i nie waży za wiele, to jednak zajmuje sporo miejsca, co już było widać po rozmiarze paczki, jaka do nas dotarła. Po raz pierwszy problem z dużymi gabarytami nosidła mieliśmy podczas jego pakowania do naszego samochodu. Jak się okazało, zajęło ono nam pół bagażnika i niestety musiało w nim leżeć w poziomie, gdyż w pionie jest zwyczajnie za wysokie. Jak widać, na sam początek wyszedł nam taki mankament, który zapewne będzie problematyczny, gdy będziemy musieli zabrać bagaży na dłuższy wyjazd. 

A jakie było nasze pierwsze wrażenie z użytkowania nosidła Thule Sapling w terenie? Noszenie nosidła turystycznego na górskich szlakach przypomina wędrówki z dużym 60-70 litrowym plecakiem. Jest jednak kilka różnic. Po pierwsze środek ciężkości nosidła z dzieckiem jest oddalony od naszych pleców. Stąd pierwsze wrażenie jest dość dziwne, ale z czasem i do tego się przyzwyczailiśmy. Drugi aspekt różniący plecak od nosidła polega na tym, że w drugim przypadku nasz bagaż (czyt. dziecko) jest ruchomy, a do tego ruchy te są często nieprzewidywalne. Poza tym, że na początku towarzyszyło nam dziwne uczucie, to poza tym komfort noszenia nosidła wraz z Tosią i dodatkowym bagażem jest na 5 z plusem.

To zapewne duża zasługa systemu nośnego. Pas biodrowy jest szeroki i bardzo dobrze utrzymuje cały ciężar. Dodatkowo mamy do dyspozycji pas piersiowy, dzięki któremu możemy regulować położenie pasów ramiennych. Co ważne Thule Sapling posiada możliwość dopasowana nosidła do wzrostu osoby noszącej. Wszystko dzięki łatwej i szybkiej regulacji wysokości pasów ramiennych, a także długości pasa biodrowego. Dlatego, w czasie jednej wycieczki możemy szybko zamienić się rolami i gdy jedno z nas nosi Tosię, drugie w tym czasie trochę odpoczywa. Co ważne nosidło to ma także świetną wentylację, dzięki czemu nawet w ciepłe dni nie pocimy się, co było dużą niedogodnością w trakcie noszenia Tosi w nosidle ergonomicznym. 

Nosidło turystyczne Thule- zalety

Nasze nowe nosidło turystyczne posiada także całkiem sporą przestrzeń bagażową. Pod siedziskiem znajduje się komora, w której zmieszczą się ubranka Tosi, pampersy, jedzenie dla niej, a nawet zostaje jeszcze miejsce na jakieś nasze rzeczy. Dwie dodatkowe komory znajdują się na pasie biodrowym, gdzie spokojnie mieścimy telefon komórkowy, portfel, szybką przegryzkę, czy krem z filtrem UV. Nosidło turystyczne Thule Sapling oferuje jeszcze jako dodatkowy produkt plecak, który jest doczepiany z tyłu nosidła na klamrach. My, go nie mamy, więc nie powiemy Wam, czy warto dokupić taki dodatek. 

Jeśli już pozostajemy przy dodatkach to kolejnym elementem wyposażenia, które niestety trzeba dokupić, jest pokrowiec przeciwdeszczowy. Akurat go mamy i już mogliśmy z niego korzystać. Co ważne zakłada się go dość łatwo, a cały system mocujący jest tak przemyślany, że obejmuje on ściśle zarówno siedzisko, jak i strefę bagażową. Dzięki temu nic nam nie przemoknie, nawet przy większym deszczu. Ponadto, pokrowiec jest tak zaprojektowany, że w okolicy twarzy znajduje się przezroczysta folia, dzięki której dziecko może nadal mieć kontakt wzrokowy z rodzicami. My, od siebie dodamy tyle, że pokrowiec przeciwdeszczowy sprawdza się także jako ochrona przed wiatrem! 

W podstawowym zestawie Thule Sapling jest natomiast daszek przeciwsłoneczny. Jak gwarantuje producent spełnia on normę UPF 50, więc zatrzymuje nawet 97,5% promieniowania słonecznego. Co ważne daszek ten po złożeniu zajmuje bardzo mało miejsca i z powodzeniem można go schować do jednej z kieszeni i nie wpłynie to negatywnie na wielkość przestrzeni bagażowej. 

Siedzisko ergonomiczne = wygoda, komfort i bezpieczeństwo dziecka

Na koniec kilka słów o tym, co przeważyło o tym, że tak bardzo chcieliśmy posiadać właśnie ten model nosidła turystycznego. Argumentem przemawiającym na jego korzyść jest z pewnością siedzisko ergonomiczne, jakie zafundował nam tu producent. Dzięki temu dziecko ma zrotowane biodra, a nóżki nie opadają bezwładnie. Pozycja, jaką tu przyjmuje, jest bardzo podobna do tej, jaką znamy z nosideł ergonomicznych. Stąd jest ona bardzo bezpieczna oraz komfortowa dla maleństwa.

Jak już jesteśmy przy komforcie, to nosidło Thule pozwala na umieszczenie dziecka nie tylko od góry, ale i z boku. W tym celu wystarczy odpiąć klamrę i wysunąć sztywny element boczny z kieszeni. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie! Co istotne, wysokość siedziska można regulować w zależności od wzrostu dziecka. Dokonujemy tego za pomocą specjalnej klamry. Pozostając w temacie klamer- wszystkie znajdujące się w nosidle mają specjalne zabezpieczenie, uniemożliwiające ich przypadkowe otwarcie przez dziecko. To ogromny plus dla bezpieczeństwa naszej pociechy. Oczywiście nosidło posiada także pasy bezpieczeństwa, których dokładne zaciągnięcie nie powoduje dyskomfortu (przynajmniej u naszej Tosi;)). 

Porównując nosidełko turystyczne do ergonomicznego, nie sposób nie wspomnieć o śnie naszego malucha. W tym drugim Tosia przytula się do nas i wygodnie sobie zasypia. W turystycznym już nie jest tak łatwo. Po oparciu głowy o poduszeczkę, która znajduje się przed nią, głowa jej niestety latała na boki, co nie było kompletnie dla niej wygodne. Rozwiązaliśmy ten problem poprzez podkładanie pod jej główkę kocyka, kurtki, czy kombinezonu. Takie rozwiązanie sprawiło, że Tosia ucięła sobie już niejedną dłuższą drzemkę wędrując w Thule Sapling. 

Podsumowując, musimy przyznać, że nosidełko Thule Sapling charakteryzuje się bardzo wysoką jakością. Materiały, z jakich zostało wykonane są z najwyższej półki. Nie chodzi tylko o materiał wierzchni, ale również o takie rozwiązania jak zamki, klamry, czy paski. To tłumaczy dość wysoką cenę tego nosidła na tle innych modeli dostępnych na rynku. My, ze swojej strony jesteśmy bardzo zadowoleni z jego użytkowania. Najbardziej cenimy sobie wygodę Tosi, która uśmięchnięta pokonuje z nami kolejne kilometry na szlakach. Choć nadal uważamy, że nie ma idealnego nosidła, to akurat to spełnia znaczną większość naszych wymagań. 

Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!

Exit mobile version