W ostatnich latach w Górach Opawskich, zarówno po polskiej jak i czeskiej stronie mieliśmy plagę kornika drukarza. W wyniku tej klęski ekologicznej wyciętych zostało setki hektarów lasów. Odradzająca się przyroda stworzyła krajobraz, który do tej pory kojarzył nam się z bieszczadzkimi połoninami. Ogromne połacie traw przykrywające ścięte pnie drzew, a do tego fantastyczne panoramy obejmujące swym zasięgiem Sudety Wschodnie, Środkowe, Beskid Śląsko-Morawski, a przy sprzyjających warunkach również Beskid Żywiecki, czy nawet Tatry- tak najlepiej opisać to, czego możemy się spodziewać wędrując po Górach Opawskich.
Zaczynamy w Cichej Dolinie
Wycieczkę po Górach Opawskich zaczynamy w Cichej Dolinie. Znajduje się tutaj parking mogący pomieścić ok. 30 samochodów, jednak musicie pamiętać, że w ciepły i słoneczny dzień dość szybko się on zapełnia. Pierwsze swoje kroki kierujemy ku polanie ulokowanej na początku Cichej Doliny. Znajduje się tutaj ołtarz polowy, ustawiony w latach 80. XX wieku przez rodzinę Giemzików, bardzo znaną wśród okolicznej społeczności. Tradycją jest, że co roku na tej polanie, w Wigilię Bożego Narodzenia odbywa się uroczysta Pasterka, której klimat jest niesamowity.
Skocznia narciarska i Gwarkowa Perć
Podążamy wzdłuż Bystrego Potoku, wsłuchując się w jego szum, który działa na nas wyjątkowo kojąco. Po naszej lewej stronie pojawia się pozostałość po dawnej skoczni narciarskiej, na której w latach 30. XX wieku odbywały się zawody. Niestety, aktualnie to miejsce jest bardzo zaniedbane, a dawny rozbieg, bulę i zeskok porasta bujna roślinność.
Po kilku kolejnych minutach na Bystrym Potoku pojawia się mostek, który zaprasza nas w “świat” Gwarkowej Perci. To miejsce, które jest pozostałością po dawnym wydobyciu łupków. Podjęto się tutaj również próby wydobycia złota, a także uranu, jednak bez sukcesu. Szlak, który tędy prowadzi wiedzie wzdłuż wysokich na nawet kilkadziesiąt metrów ścian skalnych, a kulminacją wszystkiego jest kilkunastometrowa drabina- jedyna taka konstrukcja w Sudetach
Przez Kamienny Most na Biskupią Kopę
Po przejściu drabinki docieramy do żółtego szlaku, z którego drogą dojściową znów wracamy do Cichej Doliny. Przekraczamy kilkukrotnie Bystry Potok i wznosimy się ku górze, by w końcowej części doliny już stromym podejściem dotrzeć na Kamienny Most. Od niego przez mocno zarośniętą ścieżkę (tędy chyba mało kto wędruję:D) docieramy do żółtego szlaku i Placu Langego (nazwanego tak na cześć byłego burmistrza Prudnika, niezwykle zasłużonej osoby dla Gór Opawskich). Przed nami kilkusetmetrowe podejście do schroniska pod Biskupią Kopą. Ten odcinek przemierza już naprawdę spora rzesza turystów. Jak do tej pory mieliśmy szlak prawie wyłącznie tylko dla siebie, tak teraz musimy lawirować między kolejnymi górołazami. Znacie nas już bardzo dobrze, więc wiecie, że takie klimaty to nie nasze klimaty:) Stąd, szybko docieramy pod schronisko, a następnie czerwonym szlakiem w ciągu niecałych 10 minut wdrapujemy się na szczyt Biskupiej Kopy, na którym stoi piękna, XIX wieczna wieża widokowa. Tym razem nie wchodzimy na nią, tylko po wykonaniu pamiątkowych zdjęć ruszamy na stronę czeską, w kierunku przełęczy Petrove Boudy.
Zobacz także: Biskupia Kopa- opis szlaków
Przez Vetrną do źródeł Osoblahy
Przy schodzeniu ze szczytu Biskupiej Kopy naszym oczom ukazuje się przepiękna panorama obejmująca masyw Pricnego Vrchu, Jeseniki z Pradziadem w roli głównej, czy Kutny Vrch i Solną Horę, które za niedługo będziemy zdobywać. Przekraczamy drogę wiodącą z Jindrichova do Zlatych Hor i za żółtymi znakami rozpoczynamy podejście na Vetrną. Początkowo idziemy wśród wykarczowanych drzew, by po chwili wejść do lasu. Po chwili pomiędzy drzewami wyrastają skalne wychodnie, a to oznacza, że właśnie zdobyliśmy szczyt Vetrnej (800 m n.p.m.). Teraz czeka na nas strome zejście po kamiennym zboczu. Trzeba naprawdę bardzo się skupić, żeby nie ujechać na śliskim podłożu. A jak tutaj się skupić, jak panorama, która przed nami wyrasta jest tak bajeczna! Oprócz wcześniej wspomnianych, z prawej strony możemy podziwiać Góry Rychlebskie, a nawet Bardzkie, czy Sowie! Jest na czym zawiesić wzrok!
Po chwili szlak się robi mniej stromy, a nas czeka przyjemna wędrówka do źródeł Osoblahy, które są położone u stóp Kutnego Vrchu. Osoblaha to rzeka, która jest dopływem Odry. Wpływa ona do niej w Krapkowicach. Miejsce to idealnie nadaje się na odpoczynek. Jest tutaj niewielka wiata, ławeczki i źródełko. Czego chcieć więcej, by móc skonsumować drugie śniadanie?;>
Kutny Vrch i Solna Hora, czyli na sudeckich połoninach
Po chwili odpoczynku czeka na nas dość strome podejście na tzw. Hranicni Cestę (882 m n.p.m.). Zostawiamy szlak zielony, który podąży dalej do Holcovic i nadal z żółtymi znakami podążamy w kierunku wierzchołku Kutnego Vrchu (864 m n.p.m.). Cały czas towarzyszą nam piękne krajobrazy. Mimo tego, gdzieś z tyłu głowy ciągle mamy tę myśl, że powstały one na skutek potężnej klęski ekologicznej. Dochodzimy do rozejścia szlaków. Decydujemy się na szybkie wejście na Solną Horę (830 m n.p.m.), by wrócić do rozwidlenia i wybrać trasę znakowaną na kolor niebieski, która doprowadzi nas wprost do Petrovic. Ta część trasy jest słabo oznaczona i tutaj trochę pobłądziliśmy. Ostatecznie do wsi zeszliśmy wzdłuż wyciągu narciarskiego, jednak po drodze zaliczyliśmy przedzieranie przez pół metrowe pokrzywy. W Petrovicach zatrzymujemy się w tutejszej restauracji na tradycyjną czeską cesnakovą oraz smażony ser.
Wracamy do Polski
Po zasłużonym obiedzie nadal wędrujemy niebieskim szlakiem, który wiedzie przez wieś. Skręcamy w kierunku Zlatych Hor i tuż koło kościoła wchodzimy na rozległe pastwiska, którymi to wędrujemy w kierunku Przełęczy Mokrej. Po obfitym posiłku takie podejście oznacza wysiłek wzmożony przynajmniej dwukrotnie:D Po przekroczeniu 700 metrów n.p.m. skręcamy w prawo w nieoznakowaną ścieżkę i po chwili meldujemy się na Przełęczy Mokrej, która rozdziela Biskupią Kopę od Srebrnej Kopy. Z niej wybieramy najkrótszą opcję dojściową do parkingu przy Cichej Dolinie, czyli przejście nieoznakowanym szlakiem wzdłuż Bystrego Potoku. Po ok. 40 minutach znów jesteśmy przy swoim samochodzie. Całą wycieczkę zamknęliśmy w 28 kilometrach i 7 godzinach marszu (w tym czas na przerwy;)). Góry Opawskie po raz kolejny zachwyciły nas pozytywnie:)
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!