Rohacze to dwa szczyty (Rohacz Płaczliwy 2126 m n.p.m. i Rohacz Ostry 2086 m n.p.m.) leżące w słowackiej części Tatr Zachodnich. Przez ich grań poprowadzono szlak turystyczny, który przez wielu nazywany jest popularnie Orlą Percią Tatr Zachodnich. Czy rzeczywiście jego trudność może się równać z najbardziej niebezpiecznym szlakiem w polskich górach?
Rohacze „chodziły” nam po głowie już od dłuższego czasu. Jedna nasza próba przejścia Orlej Perci Tatr Zachodnich spełzła tylko na marzeniach, a to wszystko przez załamanie pogody. Po dojściu na Wołowiec musieliśmy zarządzić odwrót, gdyż ciemne chmury nad Rohaczami nie wróżyły nic dobrego (TUTAJ przeczytasz więcej o tej wycieczce). Po 2 latach wróciliśmy do pomysłu zdobycia Rohacza Płaczliwego i Ostrego, jednak zmieniliśmy miejsce startu naszej wycieczki. Tym razem nie wyruszamy z Siwej Polany w Witowie, tylko od słowackiej strony, z parkingu pod Spaleną (całodzienny koszt parkingu wynosi 3 euro).
Aby się tutaj dostać trzeba kierować się w kierunku Zuberca i w tej miejscowości poszukiwać kierunkowskazów na chatę Zverovka. My do Zuberca dostaliśmy się od strony Korbielowa, skąd trasa prowadzi przez słowacki Namestov. Najbardziej dogodnym wyborem będzie, jednak przekroczenie granicy w Chyżne, skąd udajemy się najpierw w kierunku na Tvrdosin, a potem na Zuberec.
Rohacze – najpierw do Tatliakovej Chaty
Nad nami błękitne niebo, więc czym prędzej zbieramy się do wyjścia w góry, zważywszy na to, że prognozy pogody na popołudnie nie są (znowu) zbyt optymistyczne. Zielonym szlakiem łącznikowym z parkingu pod Spaleną dostajemy się na czerwony szlak wiodący dnem Doliny Rohackiej. Asfaltowa ścieżka przypomina aż nadto tą wiodącą z Palenicy Białczańskiej na Morskie Oko. Z tą jednak różnicą, że tutaj jest zdecydowanie mniej ludzi. Przechodzimy przez polanę Adamcula i przed nami coraz śmielej wyrasta potężna grań Rohaczy.
W tak pięknych okolicznościach przyrody po 70 minutach od opuszczenia parkingu meldujemy się pod Tatliakovą Chatą. Znajduje się tutaj bufet, gdzie warto chwilę odpocząć przed dalszą wędrówką. Nazwa tego bufetu pochodzi od Jana Tatliaka, który był swoistym pionierem turystyki górskiej w tym rejonie Tatr. Na jego cześć nazwano również pobliski staw, chociaż występuje on również pod inną nazwą- Czarna Młaka.
Rohacze przez Rakoń i Wołowiec
Zmieniamy kierunek naszej wędrówki o 90 stopni. Od Tatliakovej Chaty idziemy za zielonymi znakami w kierunku Przełęczy Zabrat (1656 m n.p.m.). Przed nami 300 metrów różnicy wysokości, którą musimy pokonać. Idziemy zakosami, a gdy obejrzymy się do tyłu to naszym oczom ukazuje się fantastyczny widok na całą Dolinę Rohacką. Jesteśmy na przełęczy, gdzie znajduje się kolejny węzeł szlaków.
Znów zmieniamy kolor i ścieżką znakowaną na żółto kierujemy się w stronę szczytu Rakonia (1879 m n.p.m.). Droga nie jest tutaj już taka stroma, więc możemy spokojnie podziwiać całą grań (począwszy do Wołowca aż ku Smutnej Przełęczy), którą będzie nam dane przejść.
Zobacz także: Orla Perć- najtrudniejszy szlak w polskich górach
Tłumy na Rakoniu, tłumy na Wołowcu
Docieramy na szczyt Rakonia. W jego okolicy spotykamy tłumy ludzi, którzy przez Grzesia docierają tutaj z Doliny Chochołowskiej. Postanawiamy nie zatrzymywać się na długo, tylko ruszyć ku Wołowcowi, gdzie planujemy zrobić sobie dłuższą przerwę. Tym razem niebieskim szlakiem przez Przełęcz pod Wołowcem podchodzimy pod jego szczyt (2064 m n.p.m.). Trasa wiodąca z Rakonia na przełęcz jest bardzo przyjemna, jednak od niej rozpoczyna się mozolna wspinaczka na Wołowiec.
Półgodzinne podejście wyciska siódme poty, więc po zdobyciu szczytu następuje idealny moment na zrobienie sobie przerwy. Jemy drugie śniadanie i rozkoszujemy się wspaniałą tatrzańską panoramę. W oddali majaczą szczyty Tatr Wysokich, bliżej Bystra, Starorobociański Wierch, czy Czerwone Wierchy. Na zachodzie możemy spoglądać na grań Rohaczy i jej przedłużenie- Banikov, Hrubą Kopę i Salatyn. Niestety nad Niżnymi Tatrami zaczynają się zbierać burzowe chmury. Z tego względu szybko się zbieramy i czym prędzej podążamy w kierunku Rohaczy.
Rohacze – najtrudniejszy szlak w Tatrach Zachodnich?
Schodzimy na Jamnicką Przełęcz (1906 m n.p.m.). Już wraz z czerwonymi znakami idziemy ku pierwszemu z rohackich szczytów- Rohaczowi Ostremu (2084 m n.p.m.). Podejście na ten szczyt jest najtrudniejszym momentem na całej trasie. Najpierw idziemy nad skalistym urwiskiem opadającym do Jamnickiej Doliny, a potem wdrapujemy się na Rohackiego Konia. Miejsce to jest owiane złymi legendami, niczym drabinka na Orlej Perci, którą schodzimy ku Koziej Przełęczy. Jednak, jak już się tam znaleźliśmy to wcale nie było aż tak źle.
Przed zdobyciem szczytu pozostał nam jeszcze do przejścia kilkumetrowy komin.Tutaj jesteśmy świadkami komicznej sytuacji… Jeden ze Słowaków zabrał na ten szlak swojego psa. Piesek był dobrze zabezpieczony, miał swoją uprząż i dzięki temu mógł zostać “spuszczony” kominem w dół. Po przepuszczeniu pieska, wdrapujemy się na szczyt, jednak nie pozostajemy tutaj długo, gdyż z południa widać nadciągającą burzę.
Na horyzoncie burzowo
Czym prędzej po szlaku ubezpieczonym łańcuchami schodzimy ku Rohackiej Przełęczy rozdzielającej Rohacz Ostry od Rohacza Placzliwego. Wejście na tego drugiego już nie jest aż takie trudne. Szybko meldujemy się na szczycie (2125 m n.p.m.). Mieliśmy tutaj zaplanowaną przerwę, jednak pierwsze krople deszczu spadające na nasze głowy, sprawiają że śpieszymy się, aby zejść z grani.
Dobrze, że szlak tutaj nie jest zbyt trudny i dość szybko meldujemy się na Smutnej Przełęczy (1963 m n.p.m.). Kuszącą wygląda dalsza grań, którą można zawędrować na Banikov, jednak burzowa aura sprawia, że postanawiamy ten pomysł odłożyć w czasie i zejść na dół.
Na Rohacke Plesa
Po kilkunastu minutach, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie chmury się rozstępują, a nad Smutną Doliną znów świeci Słońce. Z tego względu wydłużamy swoją wędrówkę i ruszamy w kierunku Rohackich Ples. Z niebieskiego szlaku, który prowadzi do Tatliakovej Chaty skręcamy w lewo i za zielonymi znakami zmierzamy w kierunku czterech stawów.
Cisza jaka tu panuje potrafi zaczarować. Zastanawiamy się dlaczego tak wielkie tłumy ludzi ciągną ku Morskiemu Oku, jeśli Tatry oferują jeszcze wiele innych fantastycznych miejsc. Jednym z nich są zdecydowanie Rohackie Plesa.
Po przejściu wzdłuż brzegów wszystkich stawów skręcamy w prawo na niebieski szlak, który zaprowadzi nas wprost na polanę Adamculę, gdzie byliśmy już rano. Po drodze warto zatrzymać się przy potężnym wodospadzie na Studennym Potoku. Z Adamculi już dobrze znanym nam szlakiem wracamy na parking, gdzie zostawiliśmy samochód.
Orla Perć Tatr Zachodnich, czy naprawdę jest taka trudna?
Czy grań Rohaczy słusznie nazywana jest Orlą Percią Tatr Zachodnich? Jest to na pewno najtrudniejszy szlak w tym paśmie, jednak zupełnie nie można go porównać do właściwej Orlej Perci. Nie jest ani tak trudna kondycyjnie, ani tym bardziej technicznie. Kilka miejsc, w obrębie Rohackiego Konia nie można porównać z długim i mozolnym, najtrudniejszym polskim szlakiem.
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!
Fajnie opisane, ale żeby porównać Orlę z granią Rohaczy należałoby porównywać je w całości. Serdecznie zachęcam do przejścia niekoniecznie na raz odcinka od Brestowej do Wołowca. Jest sporo odcinków trudnych technicznie a jeżeli chodzi o ekspozycję to osobiście uważam że jest większa niż na Orlej Perci. Najciekawszy odcinek to według mnie fragment od przełęczy Smutnej do Banikowskiej. Co prawda na Banówce można trochę oszukiwać i zamiast szlakiem iść trawersem poniżej. Na Trzech Kopach jednak takiej opcji nie ma więc elementy wspinaczki są gwarantowane. Całość z Brestowej na Wołowiec jest znacznie dłuższa, bardziej eksponowana i bardziej wymagająca kondycyjnie niż Orla Perć. Na Orlej jest jednak więcej miejsc trudnych technicznie i ubezpieczonych więc moim zdaniem oba szlaki są jak najbardziej porównywalne. Słowacki jest jednak mniej oblegany co jest jego dużą zaletą.
Czy rohacze można ominąć? Bokiem? Pytam w razie „w” 😉
Jeśli już wejdziesz na główną grań to nie ma takiej możliwości