Z Kranjskej Góry do Planicy
Kolejny dzień pod chmurką w Alpach Julijskich postanowiliśmy wykorzystać na przemierzanie niższych partii tego pasma górskiego. Z centrum Kranjskej Góry busem przedostajemy się do Planicy, uroczej doliny, która jest znana głównie jako centrum narciarstwa klasycznego. Wracając do tematu busa, to w całej gminie Kranjska Góra (od Mojstrany do Planica) w lipcu i sierpniu kursuje, tzw. Tourism Bus, który przejazd, niezależnie gdzie się wsiądzie i wysiądzie kosztuje 2 euro od osoby. Częstotliwość odjazdów to ok. 1 godzina. poczynając od godziny 7.
Planica skokami stoi!
Po kilkunastu minutach jazdy owym busem meldujemy się przy kompleksie skoczni narciarskich w Planicy. Na cały kompleks składa się 8 skoczni od malutkich, po średnie, duże i tą najsłynniejszą, mamucią Letalnicę. Na mniejszych skoczniach trwał właśnie trening skoczków, jak się później okazało były to różne kadry polskich skoczków, poczynając od kilkuletnich chłopców. Jak widać, baza treningowa w Planicy dla skoczków narciarskich jest bardzo bogata.
Oprócz mamuciej skoczni, wszystkie pozostałe są dostępne przez cały rok. Nie ma również problemu, by turyści weszli blisko zeskoku, czy przeszli się wzdłuż rozbiegu. Wszystko jest otwarte, nie ma żadnych bramek, czy poboru opłat za wstęp. Dotyczy to również największej i najsłynniejszej skoczni narciarskiej, czyli Letalnicy. Rekord tej skoczni od marca 2019 r. należy do Japończyka Ryoyu Kobayaschego wynosi 252 metry! Stojąc przy zeskoku i patrząc na tą cyfrę, skoczenie na tą odległość wydaje się być niewyobrażalnym osiągnięciem.
Zobacz także: Wąwóz Vintgar
Planica- Zdobywamy… szczyt mamuciej skoczni- Letalnicy!
Chcąc poczuć jak duża jest ta skocznia postanawiamy wdrapać się aż na wysokość jej belki startowej. Żmudnym krokiem do góry, schodek po schodku maszerujemy wzdłuż zeskoku Letalnicy. Mija 5 minut, a my dalej idziemy, mija 10 minut a my dalej idziemy! Tutaj naprawdę jest wysoko! Dochodzimy do progu skoczni, a przed nami wyrasta potężny rozbieg, który chcemy jeszcze pokonać. Mijamy kolejne stopnie i o to jesteśmy tam, skąd startują zawodnicy do kolejnego skoku.
Będąc tutaj nie widać zeskoku, a więc zawodnik ruszając z belki startowej, nie widzi w którym miejscu wyląduje. Jeśli ktoś ma ochotę poczuć się jak skoczek narciarski to może skorzystać z atrakcji jaką jest Zipp Line. To taka duża tyrolka, która swój początek ma na belce startowej na rozbiegu, a koniec na końcu zeskoku, w tym miejscu, w którym po skoku wyhamowują skoczkowie narciarscy. Koszt to 25 euro, a wrażenia na pewno niezapomniane. Nam zdecydowanie zabrakło odwagi, by spróbować takiego „zjazdu” i ze skoczni zeszliśmy na własnych nogach.
Cały kompleks narciarski robi niesamowite wrażenie
Planica to nie tylko skocznie. Znajduje się tutaj również muzeum narciarstwa, sklep, restauracje, hotele olimpijskie, a także boisko, pod którym, znajduje się potężna kilkupiętrowa hala, na której przez cały rok znajduje się śnieg, a narciarze biegowi mogą tutaj trenować nawet gdy na zewnątrz żar leje się z nieba. Wokół znajdują się również trasy dla jeżdżących na nartorolkach, a w zimie na nartach biegowych. Jest to ok. 5 kilometrów równego asfaltu, a kolejne kilometry są obecnie w budowie. Spędziliśmy tutaj ponad 3 godziny i czas ten nam naprawdę bardzo miło i szybko upłynął.
Stromym zboczem z widokiem na Dolinę Planica
Pozostawiając skocznie narciarskie z tyłu udaliśmy się w kierunku Ciprnika, który był naszym celem górskim na ten dzień. Las, którym wędrujemy przypomina typowo te, które znamy z beskidzkich szlaków. I na tym te podobieństwa się kończą. Od początku ścieżka pnie się stromo do góry. Zakosami wędrujemy praktycznie aż do przełęczy rozdzielającej Ciprnik od Vitrancu, czyli z 960 m n.p.m. na 1620 m n.p.m.
Na szczęście po drodze mamy urozmaicenia w postaci widoków na skocznie narciarskie z całą Dolinę Planicy. Najlepsza tego typu panorama rozpościera się spod Domku Myśliwskiego, którego nie sposób nie zauważyć idąc szlakiem. Widoki nam się kończą z momentem wejścia ponad granicę 1500 m n.p.m., a to ze względu na to, że znaleźliśmy się w chmurze. Zrobiło się wilgotno i mało przyjemnie.
Widoki z Ciprnika są przepiękne… podobno!
Cel, to jednak cel i postanawiamy z przełęczy ruszyć w prawo, czyli na Ciprnik. Szlak u stóp tego szczytu robi się trochę trudniejszy. Pojawia się skalne podłoże po którym przychodzi nam wędrować, a także liny ułatwiające pokonanie trudniejszych momentów.. Tym sposobem po 1,5 h od wyjścia z Doliny Planicy stajemy na szczycie Ciprnika (1745 m n.p.m.). Niby to góra z tych niższych, zwłaszcza nie robi wrażenia, gdy znajduje się obok takich kolosów jak Mojstrovka czy Jalovec, jednak jakby nie patrzeć to szczyt wyższy niż nasza Babia Góra.
A widoki jakie oferuje też są zacne… Stanowi świetny punkt widokowy na Jalovec. My niestety tego nie doświadczamy. Mgła jest tak gęsta, że ogranicza widoczność do kilkunastu metrów. Robimy pamiątkowe zdjęcie, wpisujemy się do pamiątkowego zeszytu i schodzimy ze szczytu w kierunku przełęczy.
Zdobywamy Vitranc
Nie schodzimy do Doliny Planicy, tylko udajemy się w kierunku Kranjskej Góry, skąd rano wyjechaliśmy busem. Czeka nas niewielkie podejście pod Vitranc (1631 m n.p.m.), skąd oszałamiających widoków nie ma. Szczyt jest zalesiony, więc robimy tylko zdjęcie z tabliczką i maszerujemy dalej. Nad nami zaczyna przebłyskiwać Słońce i coraz częściej możemy patrzeć na błękitne niebo. Trochę żałujemy, że w tym momencie nie jesteśmy na Ciprniku, bo zapewne widoki jakie z niego się teraz rozpościerają są niesamowite. Trudno, maszerujemy dalej.
Niesamowity widok na Prisojnik, Razor, Mojstrovki i Jalovec
Na naszej trasie wyrasta schronisko. Jest to Mojcin Dom, który został ulokowany w budynku, w którym kiedyś był przeznaczony dla obsługi starego wyciąg na Vitranc. Teraz wyciągi są nowoczesne i ich górne stacje znajdują się trochę. poniżej szczytu Vitrancu, po jego północnej części. Spod schroniska w końcu, dzisiejszego dnia możemy podziwiać górską panoramę! Wszystko się nagle odsłoniło i mogliśmy podziwiać wspaniałe widoki na Spik, Prisojnik, Mojstrovkę oraz Jalovec. Był to chyba jeden z piękniejszych widoków jakie przyszło nam oglądać podczas całego pobytu w Alpach Julijskich.
Najbardziej strome zejście w naszym życiu!
Spod Mojcin Dom czekało nas zejście do Kranjskej Góry, a dokładniej pod samo Jezioro Jasna. 1,5 h na szlakowskazu myśleliśmy, że minie nam w wyśmienitej atmosferze. Jednak zejście to było tak strome, że nic przyjemnego w nim niestety nie było… Kilka upadków, ból stawów i ciągnący się przez długi czas szlak… Jeśli będziecie wędrować naszymi śladami to zdecydowanie polecamy odwrócić kierunek tej wycieczki i strome zbocza Vitrancu opadające do Kranjskej Góry wykorzystać do podejścia.
W końcu nad Jeziorem Jasna
W końcu po 5 godzinach od wyjścia z muzeum narciarstwa w Dolinie Planicy zameldowaliśmy się przy Jeziorze Jasna w Kranjskej Górze. Nie namyślając się długo zdjęliśmy nasze buty trekkingowe i wpakowaliśmy się do lodowatej wody rzeki Pisecna, która zaopatruje w wodę te jezioro.
P.S. Jak się potem okazało, tego dnia w górach wysokich panowała przepiękna słoneczna pogoda, a mgła szczelnie wypełniła jedynie doliny…
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!