Góry Bialskie nie bez powodu nazywane są Sudeckimi Bieszczadami. Opuszczone wsie, dzikie i zarośnięte szlaki, a do tego stosunkowo mały ruch turystyczny- właśnie tak można opisać ten region. Tym razem postanawiamy eksplorować okolice Starego Gierałtowa, by wdrapać się na Łysiec (963 m n.p.m.). Jest to góra wznosząca się nad okolicznymi miejscowościami, na którą jednak jak dotąd nie wytyczono żadnego szlaku turystycznego. Po drodze odwiedzimy również bardzo ciekawe formacje skalne, zwane Trzema Siostrami. Komu w drogę…
Zaczynamy w Starym Gierałtowie. Kierunek Łysiec
Dojeżdżamy do Starego Gierałtowa, wsi położonej kilka kilometrów od Stronia Śląskiego, którą upodobało sobie wielu artystów i rzemieślników, jako ich miejsce twórcze. To kolejne porównanie do bieszczadzkich klimatów. Samochód parkujemy na niewielkim parkingu zlokalizowanym tuż obok tutejszej remizy. Znajdzie się tutaj miejsce na ok. 10 samochodów. Obok parkingu jest spora wiata, a także ogólnodostępny grill, więc całkiem przyjemne miejsce na zorganizowanie pikniku.
Niebieskim szlakiem w kierunku Trzech Sióstr i na Łysiec
Tuż przy parkingu przebiega niebieski szlak, który kolor będzie nam dzisiaj towarzyszył. Przechodzimy na drugą stronę rzeki Białej Lądeckiej i pośród opuszczonych domostw i łąk wznosimy się nieznacznie ku górze. Przed wejściem w las, naszym oczom ukazuje się panorama obejmująca swym zasięgiem Stary Gierałtów i szczyty je otaczające, w tym Kłóbkę, Pustki, czy Czerniak.
Teraz czeka nas mozolna wędrówka leśną ścieżką, która stale wznosi nas wyżej i wyżej… Niestety jakiś ciekawszych widoków na naszym szlaku nie doświadczamy, stąd czas nam mija na rozmowie i podśpiewywaniu sobie kolejnych piosenek. Dochodzimy do skrzyżowania dróg. Niebieski szlak przecina jedna z Bielskich Pętli, czy tras przeznaczonych dla fanów narciarstwa biegowego. Warto przy tym zaznaczyć, że Góry Bialskie wraz z pobliskim Masywem Śnieżnika są usiane szlakami przeznaczonymi dla fanów dwóch desek, a w Starym Gierałtowie znajduje się również wypożyczalnia nart biegowych. Po kilku minutach od tego skrzyżowania dochodzimy do tablicy informacyjnej obwieszczającej nam, że znaleźliśmy się u stóp skał zwanych Trzema Siostrami.
Trzy Siostry i legenda o smoku
Ze szlaku niebieskiego pod skały prowadzi dobrze wydeptana ścieżka, więc nie sposób jej przegapić. Trzy Siostry to największa formacja skalna w całych Górach Bialskich. Ich wysokość dochodzi nawet do 20 metrów. Z tego względu są popularnym miejscem, z którego korzystają fani wspinaczki skałkowej. Chyba najciekawszą skałą jest Rzepicha, która przypomina swym kształtem tatrzańskiego Kościelca. Dwie pozostałe skały, czyli Olga i Lidusza stanowią nieco osobny, ale potężny skalny masyw. Z tą formacją skalną jest związana legenda. Mówi ona o tym, że trzy siostry poszły do lasu szukać swoich mężów, których miał porwać smok. Gdy zobaczyły tego stwora skamieniały i w ten sposób można je oglądać do dnia dzisiejszego. Ich mężowie uciekli z pieczary smoka, jednak nigdy nie odnalazły swoich mężów…
W poszukiwaniu smoka, czyli wchodzimy na Łysiec
Owy smok według legendy swój żywot skończył na szczycie pobliskiego Łyścca (963 m n.p.m.). Na jego wierzchołek nie prowadzi żaden szlak turystyczny, więc mapa w dłoń i…. wybieramy oczywiście zarośniętą ścieżkę, która im wyżej tym wygląda gorzej. Przedzieramy się przez kolejne większe i mniejsze drzewka, połamane gałęzie i w takim stylu po pół godzinie docieramy na szczyt. Znajduje się tutaj rozległa polana, z których dobrodziejstw korzystają nawet paralotniarze, a także ławeczka i miejsce na ognisko.
Łysiec znany jest również z niewielkiego gołoborza skalnego, które znajduje się w obrębie szczytu. Widoki, jakie się stąd rozpościerają obejmują swym zasięgiem Stronie Śląskie i wznoszące się za miastem szczyty- Rudka, Młyńsko, a w tle Czarna Góra i oczywiście Śnieżnik. Właśnie nad tym ostatnim zebrały się wyglądające groźnie, ciemne burzowe chmury. Zmuszają one nas niestety do szybkiego schodzenia w dół. Zanim wyruszymy w drogę powrotną powrócimy jednak do smoka, który trzy siostry zamienił w skałę. Grasował on właśnie w masywie Łyścca.
Według legendy, jeden z gospodarzy z pobliskiego Goszowa, nafaszerował krowę siarką i smołą i podrzucił smokowi. Ten po jej zjedzeniu, został strawiony ogniem od środka i spadł na szczyt Łyścca. Okoliczni mieszkańcy podpalili las wokół niego, stąd do dzisiaj nie może wyrosnąć tutaj żaden las. Drzewa jednak powoli się odradzają i ograniczają widoki w kierunku wschodnim i północnym;)
Wracamy do Starego Gierałtowa
Uciekając przed burzą, postanawiamy, że oszczędzimy sobie trudu przedzierania się przez zarośnięte północne stoki Łyścca i ruszyli w przeciwnym kierunku, w stronę Przełęczy Dział. Okazało się, że nawet nie trzeba dochodzić do niej, gdyż wcześniej można skręcić ku niebieskiemu szlaku. Tutaj ścieżka nie jest w ogóle zarośnięta, więc śmiało można tędy wędrować na szczyt;) Z nieba zaczynają spadać pierwsze krople deszczu, więc zaczynamy przyspieszać kroku. Na szczęście deszcz się nie nasila, choć pada cały czas. W takich warunkach docieramy do Starego Gierałtowa. Okolice spowiły chmury, a z pięknych widoków nic nie zostało. Niecałe 9 kilometrów wędrówki i odkryte nowe, bardzo ciekawe miejsca w Górach Bialskich! To był dobry wypad;)
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!