Kanał Elbląski to unikatowy w skali światowej szlak wodny. Wszystko ze względu na zastosowanie wyjątkowych rozwiązań hydrotechnicznych. Funkcjonuje on nieprzerwanie od przeszło 160 lat wykorzystując tą samą infrastrukturę, co w połowie XIX wieku. Jego znakiem rozpoznawczym jest 5 pochylni, dzięki którym zniwelowana została różnica poziomów pomiędzy Buczyńcem a Jeziorem Druzno, która wynosi blisko 100 metrów. Statki są na nich wyciągane na specjalnych wózkach sunących po torach, wokół których teren porasta trawa. Stąd Kanał Elbląski jest jedynym miejscem na świecie, gdzie możecie wybrać się na rejs statkiem po trawie.
Kanał Elbląski- gdzie się znajduje?
Kanał Elbląski to jedna z największych atrakcji Mazur Zachodnich. Odwiedzając ten region, nie sposób jest pominąć na swoim szlaku właśnie Kanału Elbląskiego. Całkowita długość Kanału Elbląskiego wraz ze wszelkimi odnogami, m.in. Kanałem Iławskim, czy Kanałem Ostródzkim wynosi ok. 150 kilometrów. Łączy on Jezioro Jeziorak z Jeziorem Druzno, a następnie poprzez Zalew Wiślany z Morzem Bałtyckim. Kanał Elbląski leży w osi północ- południe i łączy takie miejscowości jak Iława, Ostróda, Miłomłyn, Małdyty, Elbląg.
Na całej długości kanału możliwe jest korzystanie z niego w celach rekreacyjnych, t.j. pływanie kajakiem, czy jachtem. Natomiast od Ostródy do Elbląga kanał można pokonać statkiem pasażerskim. Jednak najczęstsze kursy prowadzone są między pochylniami Buczyniec, a Kąty. Czasami rejsy wydłużone są do pochylni Jelenie i Całuny, a następnie do Elbląga To najbardziej znany odcinek Kanału Elbląskiego, który jest chętnie odwiedzany przez turystów. Kursuje tutaj kilka różnych przewoźników. My możemy polecić rejsy statkiem Bursztyn, którym kieruje kapitan Bartek. W trakcie rejsu wraz z bosmanem opowiadają oni o historii kanału, a także o tym jaki miał on wpływ na życie lokalnej społeczności. Informacje o godzinach rejsów, a także ich cennik znajdziecie TUTAJ.
Kanał Elbląski- trochę historii
Zanim wyruszymy na rejs statkiem po trawie, warto poznać nieco jego historii. Pomysł budowy Kanału Elbląskiego sięga przełomu XVIII i XIX wieku, kiedy to intensywny rozwój przemysłu na terenach Pojezierza Iławskiego zmusił do wymyślenia drogi transportowej w kierunku Morza Bałtyckiego. Najbardziej pożądanym towarem, który eksportowano z okolic Ostródy było drewno sosny taborskiej.
Aby poznać jej walory, najlepiej jest się wybrać do Rezerwatu Sosny Taborskiej położonego między Ostródą a Łuktą. W nim poprowadzono ścieżkę dydaktyczną, wzdłuż której rosną wyjątkowo smukłe i wysokie na 30-40 metrów sosny. Co więcej, charakteryzują się one wysoką trwałością i odpornością na złamania. Przy ścieżce dydaktycznej znajduje się przecięta sosna taborska, co pozwala spojrzeć na jej przekrój, który jest praktycznie pozbawiony słojów. To wyróżnia ją na tle innych gatunków sosny. Jak podają źródła zamówienia na sosnę taborskę dokonała już w XVI wieku królowa duńska, która wykorzystywała to drewno do budowy masztów na statkach. Później, drzewo to zyskiwało na coraz większej popularności i właśnie w tym celu było wysyłane do krajów Europy Zachodniej.
Transport sosny taborskiej, jak i innych towarów wytwarzanych w obrębie dzisiejszych Mazur Zachodnich był niezwykle kłopotliwy. Mówimy przecież o czasach, gdy nie było samochodów, ani pociągów a towar musiał być wysłany kilka tysięcy kilometrów dalej. Konieczne stało się korzystanie z dobrodziejstw szlaków wodnych. Niestety, rzeka Drwęca przemierzająca Pojezierze Iławskie okazała się niewystarczająca. Konieczne stało się wybudowanie kanału, który połączy okolice Ostródy z portem w Elblągu, a następnie z Morzem Bałtyckim.
Dokumentację związaną z budową Kanału Elbląskiego rozpoczęto przygotowywać w latach 20. XIX wieku. W 1837 roku pieczę nad projektem kanału przejął Georg Jacob Steenke, któremu nie spodobała się koncepcja budowy aż 32 śluz. Miały one za zadanie zniwelować różnicę wysokości wynoszącą prawie 100 metrów, jaka istniała między Buczyńcem a Jeziorem Druzno. Architekt uważał pierwotne rozwiązanie za nieekonomiczne. W związku z tym rozpoczął on poszukiwania innego sposobu na to, by statki mogły swobodnie pokonywać ten odcinek. W tym celu udał się do Ameryki Północnej, gdzie na granicy USA z Kanadą istniał już kanał, w którym problem podobnej różnicy wysokości rozwiązano, budując system pochylni.
Steenke zachwycony takim rozwiązaniem powrócił na Mazury Zachodnie i wprowadził stosowne zmiany w projekcie kanału. Jego budowa rozpoczęła się w 1844 roku i w założeniu w jej trakcie miał powstać system 5 pochylni. Na czym miał on polegać? Każda z pochylni miała zostać zbudowana na suchym grzbiecie, po którym w dół miały zostać poprowadzone szyny.
Po szynach na suchej nawierzchni natomiast miał jechać wózek, na którym transportowano statki. Wózek ten miał zostać zaczepiony na linie, której ruch był uzależniony od koła zamachowego. Ono natomiast w maszynowni miało być wprawiane w ruch za pomocą siły wody. System ten okazał się ogromnym sukcesem! Pierwszy statek przepłynął kanałem w 1860 roku. Co ważne, kanał w niezmienionej formie funkcjonuje po dzień dzisiejszy i jest jedynym tego typu szlakiem wodnym na całym świecie, po którym cały czas pływają statki (kanał Morrisa na granicy Kanady i USA już nie jest użytkowany).
Rejs statkiem po trawie- Kanał Elbląski
“Co to? Co to?”– taka była pierwsza reakcja Tosi na widok statku płynącego po trawie. Widok ten z pewnością należy do niecodziennych. Stąd odpowiedź na tak zadane pytanie wymaga posiadania odpowiedniej wiedzy dotyczącej zasady funkcjonowania systemu pochylni wybudowanych na Kanale Elbląskim. Na każdą z pochylni składają się dwa torowiska, po których poruszają się wózki, na których transportowane są statki.
Przy pochylni mieści się także budynek maszynowni, w którym znajduje się koło wodne. Jest ono napędzane za pomocą siły wody, która rurociągiem dostarczana jest z okolicznych jezioro. W ten sposób wprawione w ruch koło wodne porusza system stalowych lin, do których zaczepiony jest wózek wraz z zacumowanym na nim statkiem. Tak! Statki po pochylni poruszają się tylko i jedynie dzięki energii wyzwalanej przez wody spływające do Kanału Elbląskiego z jezior. Jeszcze jednym elementem pochylni, który jest w tym wszystkim niezwykle istotny, jest zieleń skomponowana już w połowie XIX wieku. Składa się na nią oczywiście trawa porastająca pochylnie, dzięki czemu po dzień dzisiejszy statki mogą płynąć po trawie.
My, na rejs statkiem po trawie udaliśmy się wraz z kapitanem Bartkiem, którego rodzina jest od lat związana z Kanałem Elbląskim. Na pokład jego statku o nazwie Bursztyn wsiadamy pełni ekscytacji i ciekawości przed tym, co przed nami. Nim się obejrzeliśmy, wszystkie miejsca na pokładzie zostały zajęte, a my ruszyliśmy ku wielkiej przygodzie. Przygodzie związanej z Kanałem Elbląskim.
Szybko docieramy do pierwszej pochylni, to pochylnia Buczyniec. Wszystkich do pionu stawia głośny gong, który zwiastuje zacumowanie statku na wózku i gotowość do skorzystania z pochylni. Jedziemy w dół! Wózek wynurza się z wody i możemy zobaczyć jego stalową konstrukcję. Co ciekawe wózek, na którym jedzie nasz statek to ten sam, który pływał po Kanale Elbląskim 160 lat temu! Konstrukcja ta waży ponad 20 ton, a jej nośność jest ponad 2 razy większa! Z naprzeciwka, do góry po trawie płynie inny statek. Możemy mu się przyjrzeć, pozdrowić jego pasażerów i nieco z innej perspektywy dojrzeć, jak wygląda wózek i w jaki sposób jest ciągnięty.
Po przygodzie z jedną pochylnią płyniemy urokliwym Kanałem Elbląskim. To czas na opowieści bossmana o jego historii, etymologii powstania, a także jego aktualnym wykorzystaniu. Nie brakuje także anegdot związanych z pracą ludzi przy kanale. Dowiadujemy się, w jaki sposób kiedyś pływały tędy statki, jakie towary przewożono i jakie miało to znaczenie dla rozwoju lokalnego społeczeństwa. Czas szybko mija, a my zbliżamy się do kolejnej pochylni, tym razem jest to pochylnia Kąty. Scenariusz znany nam z pierwszej pochylni powtarza się i tym razem. Po zacumowaniu statku na wózek kapitan Bartek zaprasza nas za stery statku. Dzięki temu, gdy statek płynie po trawie, możemy na chwilę poczuć się jak jego kapitan.
Odcinek do kolejnej pochylni pozwala nam zobaczyć, jak wysoko ponad poziomem otaczających nas pól znajduje się kanał. W pewnym momencie nawet przepływamy nad rzeką, z którą konieczne było zbudowanie bezkolizyjnego skrzyżowania. A to wszystko w połowie XIX wieku! Płynąc kanałem, nie sposób pominąć pięknych krajobrazów, które otaczają nas na każdym kroku. W ten oto sposób docieramy do ostatniej pochylni podczas naszego rejsu, czyli pochylni Oleśnica.
Po jej pokonaniu zgodnie ze znanym już nam planem wcale nie żegnamy się z Kanałem Elbląskim. Przecież jeszcze musimy wrócić na pochylnię Buczyniec, gdzie rozpoczynaliśmy swój rejs! Jak tego dokonać? Oczywiście musimy skorzystać z pochylni, które pokonaliśmy w dół. Z tą tylko różnicą, że tym razem będziemy jechać do góry! Ot taka odmiana! Jeśli zastanawiacie się, czy statek po trawie do góry również płynie tylko i jedynie dzięki sile opadającej na koło wodne wody, to odpowiemy Wam, że tak. System stalowych lin napędzanych przez koło wodne ciągnie wózek ze statkiem zarówno do góry, jak i go opuszcza w dół.
Teraz pochylnie pokonujemy oczywiście w odwrotnej kolejności. Najpierw płyniemy przez pochylnię Oleśnica, potem Kąty, a na końcu przez Buczyniec. Cały rejs statkiem po trawie, w trakcie którego pokonywaliśmy unikatowy w skali światowej system pochylni trzy razy w dół i trzy razy do góry trwał blisko 3 godziny. Czy w jego trakcie się nudziliśmy? Czy rejs się nam dłużył? Oj, zdecydowanie nie! Poznawanie systemu pochylni, możliwość zasiądnięcia za sterami statku no i wreszcie wyjątkowe opowieści kapitana i bossmana sprawiają, że ten czas upłynął nam bardzo szybko.
Rejs statkiem po trawie po Kanale Elbląskim to najciekawsza atrakcja Mazur Zachodnich. Unikatowy na skalę światową system pochylni powinien poznać każdy turysta, który odwiedza ten region Polski. Oczywiście najlepiej to zrobić podczas rejsu statkiem po trawie! Dla niezdecydowanych udostępniamy jeszcze film przygotowany przez kapitana Bartka, z którym mieliśmy okazję płynąć. Miłego oglądania!