Waligóra zdobyta!

Góry Suche to najwyższa część Gór Kamiennych- pasma górskiego rozpościerającego się w Sudetach Środkowych, na południe od Wałbrzycha. Ich charakterystycznym elementem są bardzo strome zbocza, przez co wyglądają niczym stożki wulkaniczne. Nic dziwnego, gdyż są one zbudowane ze skał bazaltowych, a to znaczy, że w przeszłości na pewno wypływała z nich lawa. A skąd nazwa Góry Suche? Warstwy skalne, z których są one zbudowane zupełnie nie są wodonośne, a przez to jedyna woda jaka tutaj występuje to ta pochodząca z opadów. Właśnie w ten sposób te góry stały się “Suchymi”;) My, w pewną sobotę udaliśmy się na wędrówkę szlakami wiodącymi po tym paśmie. Naszym celem było zdobycie, m.in. Włostowy (906 m n.p.m.), Kostrzyny (903 m n.p.m.) i najwyższej w tym paśmie Waligóra (934 m n.p.m.), która jest zaliczana do Korony Gór Polski.

Wycieczka w góry to i humory muszą dopisywać:)
Wycieczka w góry to i humory muszą dopisywać:)

Rozpoczynamy w Sokołowsku– kierunek Waligóra

Wycieczkę rozpoczynamy w Sokołowsku- uzdrowiskowej miejscowości leżącej w zachodniej części Gór Suchych, tuż u podnóża Bukowca i Włostowej. Tutaj, w 1855 roku uruchomiono pierwsze z sanatoriów, które zajmowało się rekonwalescencją pacjentów chorych na gruźlicę. Aż do II wojny światowej, Sokołowsko było najprężniejszym ośrodkiem w Europie zajmującym się leczeniem tego typu pacjentów. Z metod tutaj stosowanych korzystało szwajcarskie Davos, które zostało niejako odwzorowane na podobieństwo Sokołowska. Niestety po II wojnie światowej, po wyjeździe niemieckich mieszkańców, miasteczko zaczęło powolny upadek. Początkowo zmieniono profil leczniczy sanatoriów na kurację pacjentów chorych na infekcje górnych dróg oddechowych. W latach 70. XX wieku, natomiast planowano tutaj utworzyć ośrodek sportów zimowych. Z tych planów niestety niewiele wyniknęło, a dzisiaj Sokołowsko to trochę zapomniana miejscowość, w której znajduje się zaledwie kilkanaście pensjonatów, a życie tutaj jakby znacznie spowolniło…. 

Cerkiew św. Michała Archanioła w Sokołowsku
Cerkiew św. Michała Archanioła w Sokołowsku

Przystanek numer jeden- ruiny zameczku Friedenstein

W Sokołowsku odszukujemy czarnego szlaku, który zaprowadzi nas do jego skrzyżowania z tym znakowanym na niebiesko. Po drodze mijamy cerkiew św. Michała Archanioła. XIX wieczna budowla wyróżnia się w krajobrazie Sokołowska i bardzo przyciągnęła naszą uwagę. Niestety, była zamknięta więc nie powiemy Wam jak wygląda jej wnętrze. Tuż za cerkwią, czarny szlak podąża na wprost, a my skręcamy w lewo wraz z niebieskimi znakami. Ścieżka od razu zaczyna bardzo wznosić się ku górze. Docieramy do ruin zameczku Friedenstein- XIX wiecznej budowli, która została wzniesiona jako miejsce odpoczynku dla turystów i kuracjuszy, którzy udają się na górski spacer. My, też się tutaj zatrzymujemy, bo Tosia wzywa mamę, by napełnić jej brzuszek. 

Szybkie karmienie na szlaku
Szybkie karmienie na szlaku
Ruiny zameczkuFriedenstein
Ruiny zameczku Friedenstein

Na Włostową i Kostrzynę

Po 20-minutowym odpoczynku wracamy na szlak. Trasa robi się dość trudna, bo robi się naprawdę bardzo stromo. Zapewne, gdyby pogoda nam sprzyjała to moglibyśmy na podejściu oglądać piękną panoramę na Sokołowsko i Góry Kamienne, jednak dookoła nas jest mgła i jedynie możemy sobie takie widoki wyobrazić. W końcu po ponad godzinie od wyjścia z Sokołowska stajemy na pierwszym dzisiejszego dnia szczycie Włostowej (906 m n.p.m.). Widoków tutaj żadnych nie uświadczamy. Raz, że aura nam nie pomaga, a dwa, że dookoła jest sporo drzew, więc pewnie i tak byśmy zbyt dużo nie zobaczyli. Tutaj, spotykamy pierwszego turystę dzisiejszego dnia. Korzystamy z okazji i prosimy go o zrobienie zdjęcia- w końcu jakiś nie selfiak;) 

Na szczycie Włostowej
Na szczycie Włostowej
Wokół nas, bajeczny zimowy krajobraz
Wokół nas, bajeczny zimowy krajobraz

Teraz czeka nas strome zejście na przełęcz rozdzielającą Włostową od Kostrzyny. Długo, to jednak nie trwa bo szlak znów szybko “staje dęba” i powolnym krokiem wznosimy się ku górze. Po kilkunastu minutach stajemy na wyższej o 3 metry od Włostowej- Kostrzyny. Podobno rozpościera się z niej piękna panorama na Góry Suche i Wałbrzyskie. Będziemy musieli wrócić, by móc zobaczyć ten widok, bo jedyne co widzimy to nas samych 😀 

Na szczycie Kostrzyny
Na szczycie Kostrzyny
Przed podejściem na Kostrzynę
Przed podejściem na Kostrzynę

Waligóra!

Z Kostrzyny czeka nas kolejne strome zejście- taki już urok tego pasma górskiego, że jak sporo podejdziemy to zaraz musimy się nastawić na to, że będziemy schodzić w dół. Dochodzimy do rozwidlenia ścieżek i… tutaj się zagadaliśmy i zamiast podążać nadal za niebieskimi znakami i podchodzić na Suchawę (928 m n.p.m.) to poszliśmy w ścieżkę, która doprowadziła nas do czarnego szlaku łączącego Rozdroże pod Waligórą, do którego zaraz dojdziemy, z Ruprechtickim Szpiczakiem. Postanawiamy, że nie wracamy już na właściwą ścieżkę, tylko zmieniamy kolor szlaku na żółty i podążamy na Waligórę- najwyższy szczyt tego pasma. Trasa, którą podążamy jest najłagodniejszą ze wszystkich, które prowadzą na wierzchołek tej góry. Po 15 minutach stajemy tuż obok kamienia, na którym wyryto nazwę góry wraz z jego wysokością. Tu o dziwo brak innych turystów, więc po raz kolejny jesteśmy skazani by zrobić sobie tylko i wyłącznie “selfiaczka” 😀 

Strome zejście z Kostrzyny
Strome zejście z Kostrzyny
Waligóra zdobyta!
Waligóra zdobyta!

Kierunek? Schronisko Andrzejówka

Najkrótszą trasę z Waligóry do schroniska Andrzejówka można pokonać w zaledwie 10-15 minut. Niestety jest ona bardzo stroma, więc my decydujemy się powrócić po własnych śladach na Rozdrożę pod Waligórą, a stamtąd niebieskim szlakiem zejść na Przełęcz Trzech Dolin, gdzie właśnie owo schronisko się znajduje. Zajmuje nam to niewiele ponad 20 minut, mimo nadłożenia sporej liczby metrów. Samo schronisko jest bardzo przytulne, jednak ze względu na fakt iż można tutaj dotrzeć swoim samochodem, a nawet autobusem komunikacji miejskiej z Wałbrzycha, miejsce to jest często oblężone przez turystów. Tym razem ludzi nie ma aż tak dużo, a nawet znajdujemy miejsce na sali, by spokojnie przebrać i nakarmić Tosię. Schronisko to stoi nieprzerwanie w tym samym miejscu od 1933 roku, stąd jest jednym ze starszych tego typu obiektów w całych Sudetach Środkowych. 

Przy schronisku Andrzejówka
Przy schronisku Andrzejówka
W schronisku placki ziemniaczane smakowały również Tosi:)
W schronisku placki ziemniaczane smakowały również Tosi:)

Wracamy do Sokołowska

Po prawie godzinie spędzonej w schronisku udajemy się w drogę powrotną do Sokołowska. Odszukujemy zielone szlakowskazy, które będą nam towarzyszyć do końca dzisiejszej wycieczki. Trasa, którą podążamy w przeciwieństwie do niebieskiego szlaku wiedzie doliną i w stronę Sokołowska łagodnie opada w dół. Po kilkunastu minutach, po naszej lewej stronie wyrastają ruiny zamku Radosno (więcej o nim przeczytacie TUTAJ) i to chyba najciekawsze miejsce na tym odcinku. Po pięciu godzinach na szlaku znów meldujemy się w centrum Sokołowska, gdzie kończymy naszą wycieczkę po Górach Suchych. 

Waligóra widziana sprzed schroniska Andrzejówka
Waligóra widziana sprzed schroniska Andrzejówka

Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!