

Pada, pada, ciągle pada…
Tym razem na wyjazd weekendowy wybraliśmy Beskidy, a konkretnie Gorce. W Rzekach spotykamy się w większej grupie, przypominając sobie czasy studenckie. Na szlak ruszamy dopiero po 12, gdyż z różnych względów nie mogliśmy wyjechać wcześniej. Parkujemy samochody na parkingu przy wylocie niebieskiego szlaku (jest to chyba najlepsza opcja postoju dla samochodu w tej okolicy). My jednak nie idziemy za niebieskimi znakami, a trzymamy się oznaczeń ścieżki edukacyjnej przebiegającej wzdłuż potoku Kamienica. Gdy jechaliśmy do Rzek gdzieniegdzie przebijały się promienie Słońca. Z tego względu mieliśmy uzasadnione powody by mieć nadzieję na bezdeszczowej maszerowania. Niestety już niedługo po wyjściu na trasę musieliśmy ubierać się w kurtki przeciwdeszczowe z mniejszymi lub większymi przerwami towarzyszy nam przez całe dwa dni. Z ścieżki edukacyjnej dochodzimy do żółtego szlaku, który zaprowadzi nas na Halę Turbacz. Po drodze mijamy Hale Gorczańskie, z charakterystycznymi szałasami pasterskimi, a także, w szczególności w okolicach Gorca Troszeckiego, krzyży z brzozy, które przypominają o toczących się w okolicy walkach partyzanckich w czasach II wojny światowej. Z Gorcu podobno roztacza się wspaniała panorama na Tatry, my możemy ją podziwiać jedynie na tablicy informacyjnej.


Na Turbaczu trochę lepsza pogoda
Dalej, to monotonne podejście na Kudłoń. Szczyt zalesiony, pozbawiony jakiś szczególnych walorów turystycznych. Zejście z niego daje trochę w kość, jest stromo i ślisko. Dochodzimy do przełęczy Bukowskiej. Deszcz zacina coraz mocniej a przed nami najtrudniejsze podejście dzisiejszego dnia, na Halę Turbacz. Wraz z Natalią odrywamy się tutaj od grupy, bo w przeciwieństwie do całej reszty chcemy wejść na szczyt Turbacza. Dochodzimy do rozwidlenia szlaków przy ołtarzu papieskim- tutaj byliśmy już rok temu, ale panowały zupełnie odmienne warunki. Szlak ucieka w stronę schroniska, my natomiast przedostałem się na Główny Szlak Beskidzki, który wiedzie na najwyższy szczyt Gorców- Turbacz. Pogoda się polepsza, przestaje padać, nawet gdzieniegdzie przebija się Słońce. Od strony Hali podejście na szczyt jest trochę bardziej strome, niż od strony schroniska, ale nie przysparza zbyt wielu problemów. Po kilku minutach jesteśmy na górze. Robimy trochę zdjęć z charakterystycznym obeliskiem, na widoki niestety nie mamy co liczyć. Schodzimy na dół do schroniska, w którym po 4 h wędrówki jemy zasłużony obiad.



Mokro w Gorczańskim Parku Narodowym
Wydaje nam się, że pogoda staje się coraz to lepsza, jednak już po pierwszych minutach spaceru Halą Długą nasze marzenia zostają zweryfikowane. Znowu bardzo mocno zacina deszczem. O spektakularnych widokach w kierunku południowym możemy po raz kolejny tylko pomarzyć. Szlak dalej wkracza w teren leśny. Sporo tu torfowisk, dlatego stąpamy po śliskich, drewnianych podestach. Wychodząc z terenu leśnego, w końcu ukazuje nam się panorama w kierunku Beskidu Wyspowego oraz Niskiego. Z Jaworzyny Kamienickiej, która urzeka nas za każdym gdy tu przychodzimy możemy spoglądać na Mogielicę. Idąc dalej spoglądamy czasem na Pieniny. Tym razem okno pogodowe jest dłuższe, daje to nadzieje na rozpalenie ogniska wieczorem. Idąc ciagle zielonym szlakiem dochodzimy do jego rozwidlenia z żółtym. Znaki prowadzą do Ochotnicy Górnej i w ta stronę udajemy się. Strome zejście po raz kolejny męczy nas bardziej niż dzisiejsze podejścia, z których ostatnie mamy na Przechybę. Niestety, stąd do Gorczańskiej Chaty już tylko bardzo stromo w dół. Dochodzimy do niej po 7,5h na szlaku. Niestety, znowu zaczyna padać, i to coraz bardziej, więc integrować musimy się pod dachem. Co do samej chatki to polecamy ją z całego serca. Miłą atmosferę podgrzewają gospodarze, którzy umilają czas grą na gitarze.

WYBIERAJĄC SIĘ NA WYCIECZKI W GÓRY NIE ZAPOMNIJ O DODATKOWYM UBEZPIECZENIU, KTÓREGO KOSZT NA JEDEN DZIEŃ TO ZALEDWIE 2- 3 ZŁ! UBEZPIECZENIE TURYSTYCZNE MOŻESZ ZNALEŹĆ TUTAJ
Z Ochotnicy na Gorc Kamienicki
Drugiego dnia zaplanowaliśmy tylko wejście Gorc Kamienicki i zejście z niego prosto do Rzek. Za namową chatkowego schodzimy żółtym szlakiem aż do Ochotnicy Górnej i z niej drogą asfaltową podążamy w kierunku Gorca. Po 2 km marszu asfaltem do góry docieramy do ścieżki, która podąża w stronę zielonego szlaku wiodącego z Ochotnicy Dolnej. Nie daje o sobie zapomnieć deszcz, który pada raz słabiej, raz mocniej. Po dojściu do zielonego szlaku ukazuje się nam Gorc, z charakterystyczna wieżą widokową. Po drodze mijamy jeszcze bazę namiotową, Gorc, która mimo zimna tętni życiem. Po ponad 2 godzinach marszu stajemy na szczycie Gorcu. Z wieży widokowej roztaczają się widoki na Beskid Niski, Wyspowy oraz Pieniny. Niestety Tatry są przykryte grubą warstwą pierzyny.

Zmysł szukania skrótów zawodzi
Z Gorca planujemy zejść niebieskim szlakiem, a następnie ścieżką edukacyjną do parkingu. Niestety ścieżki edukacyjnej nie znaleźliśmy i po zejściu ze szlaku, znowu dochodzimy do tego samego. Tak więc zrobiliśmy błędne koło, a zamiast zyskać na czasie, trochę straciliśmy. Niebieskim szlakiem schodzimy do wsi i stąd mamy jeszcze 15 minut marszu do parkingu. Mimo, że praktycznie cały czas padało, weekend zaliczymy do udanych. Przeszliśmy kolejną część Gorców, odkryliśmy nowe miejsca, szkoda tylko, że zabrakło bajecznych Tatrzańskich panoram….

Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!
- Singletrack Glacensis- największa sieć tras rowerowych w Polsce! - 21 września 2023
- Jakie ubezpieczenie turystyczne wybrać? - 20 września 2023
- Trójmorski Wierch to jedyne takie miejsce w Polsce- szlak, wieża widokowa - 19 września 2023