Za oknem piękna, ciepła jesień. Prognozy pogody wskazują, że w godzinach porannych doliny będą spowijać mgły. Stąd pomysł, by wyruszyć wyżej (czyt. w góry), by raczyć się coraz większą ilością promieni słonecznych. To wymarzone warunki na niedzielny, jesienny spacer:) Wstajemy wcześnie rano i ruszamy w kierunku południowym. Na wspólną wycieczkę w naszym towarzystwie dali się skusić nawet nasi znajomi, więc zgarniamy ich po drodze i jedziemy… Gdzie? Wybór był oczywisty- Jeseniki! Ztracene Kameny na nas czekają!
Kolory jesieni w drodze na Ztracene Kameny
Dojeżdżamy do miejscowości Karlov pod Pradedem, niewielkiej wsi położonej w okolicy Malej Moravki, znanej głównie z dużej ilości wyciągów narciarskich. Poza sezonem zimowym oferuje ona dogodne warunki do turystyki pieszej jak i rowerowej. My wybieramy tę pierwszą opcję. Samochód pozostawiamy na jednym z bezpłatnych parkingów, skąd czeka nas dwukilometrowa wędrówka asfaltową drogą.
Z niej skręcamy w lewo, na zielony szlak i w końcu wkraczamy na leśną ścieżkę. Od razu robi się stromo i stopniowo nabieramy wysokości. Spacerujemy szeroką ścieżką pomiędzy złoto- czerwonymi odcieniami jesieni. Okolice dookoła spowiła gęsta mgła. Zaczynamy się zastanawiać, czy prognozy pogody się sprawdzą i z górskiej grani będzie nam dane oglądać piękną, słoneczną pogodę.
Ruiny chaty Alfredki. W drodze na Ztracene Kameny
Kolejne minuty trekkingu przemijają nam na rozmowach. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy dochodzimy do skrzyżowania szlaków. Na pierwszy rzut oka, zza drzew wyłaniają się kamienne ruiny. To stary dom myśliwski, o nazwie Chata Alfredka, służący w późniejszym czasie jako schronisko. Budynek został wybudowany pod koniec XIX wieku przez hrabiego Alfreda Harracha. Niestety od samego początku, gdy pełnił funkcję turystyczną nie miał szczęścia, gdyż uległ dwukrotnie pożarowi.
Niestety po drugim zniszczeniu- w 2001 r. nie został odbudowany. Kiedyś, drewniany parterowy domek na kamiennym fundamencie, dziś już tylko ruina. O jego świetności świadczą tablice informacyjne, z których można dowiedzieć się sporo o historii tego miejsca. Obok dawnej Alfredki znajduje się jeszcze drewniana chata oraz wiata.
Wymarzony widok w drodze na Ztracene Kameny
Po tym jak zapoznaliśmy się z historią Alfredki, wybieramy żółty szlak, którym po 30 minutach docieramy do rozwidlenia pod Ztracenymi Kameny. Ku naszemu niezadowoleniu, tracimy na wysokości, a to oznacza jedno- że na grań będziemy musieli zmagać się ze stromym podejściem. Na rozwidleniu żegnamy się z żółtą farbą i wchodzimy zielonym szlakiem na Ztracene Kamene- szczyt o wysokości 1250 m n.p.m. Z rozwidlenia szlaków prowadzi tutaj stroma ścieżka. Niestety, chmury nadal gęsto spowijają całą okolicę, do tego zrywa się silny wiatr. Nasze marzenia o pięknych widokach legły w gruzach.
Na szczęśliwców po wdrapaniu się Ztracene Kameny, czeka widok na Sumperk, okoliczne szczyty Jeseników oraz na cały Masyw Śnieżnika. Jeśli jednak pogoda nie sprzyja (jak nam), trzeba się zadowolić diabelskimi legendami, które są związane z tym miejscem. Pierwsza mówi o tym, że diabelskie siły poprzez usypanie skał uniemożliwiły powstawanie kolejnych szczytów w okolicy. Druga zaś głosi, że w pogoni za pewnym rolnikiem, diabeł wysypał owe kamienie ze swoich butów. Sami nie wiemy, która z nich jest bardziej wiarygodna, dlatego ruszamy dalej.
Granią w kierunku Pradziada
Od Ztracenych Kameni czeka nas wędrówka po grani, która kończy się w okolicach Ovcarny, leżącej u stóp Pradziada. Zdobywamy najwyższy dzisiejszego dnia szczyt- Pecny (1322 m n.p.m.). Niedaleko niego, poza szlakiem znajduje się punkt widokowy. Niestety ze względu na niekorzystne warunki pogodowe nie wchodzimy na niego, a decydujemy się na dalszą wędrówkę w kierunku Jeleni Studanka.
Jeleni Studanka
Jeleni Studanka to zabudowane źródło wody, które wypływając z tego miejsca tworzą Stribrny potok. Nieopodal niego znajduje się kamienna wiata. Służy ona turystom jako schron. Nie zastanawiając się długo korzystamy z jego gościnności, chowamy się w środku planując dłuższy posiłek. To niesamowite jak skalne mury, potrafią ochronić turystę przed wiatrem dając ciepło i bezpieczeństwo. W takim miejscu można spokojnie zaplanować dłuższą przerwę a nawet nocleg.
Śpiewająca droga powrotna
Rozleniwieni przerwą śniadaniową postanawiamy wyruszyć w drogę powrotną (dalej można udać się na Vysoka Hole). Chociaż pogoda nie dopisuje, ze śpiewam na ustach maszerujemy za żółto-czerwonymi oznaczeniami. Ponownie dochodzimy do Alfredki, skąd już znanym nam szlakiem wracamy do samochodu.
Inne spojrzenie na szlak
W drodze powrotnej, gdy mgła zasłania nam dalsze widoki, skupiamy się na tym, co ucieka nam w codziennej gonitwie dnia powszedniego. Zwracamy szczególną uwagę na przyrodę, jaka nas otacza. Podziwiamy spadające liście z drzew, które przygotowują się na nadejście zimy. Przecież nie wychodzimy na szczyt tylko dlatego, żeby patrzeć na świat z góry. Na szlaku podziwiamy rzeczy, które mamy na wyciągnięcie ręki. Wyciszamy się, wzmacniamy i przygotowujemy na to, co przyniesie nam kolejny dzień. Z takim podejściem, żadna pogoda nam nie straszna!
Więcej pomysłów na wycieczkę po Jesenikach odnajdziecie tutaj: 6 pomysłów na wycieczki w Jeseniki [Nasze propozycje]
Jeśli znalazłeś na naszym blogu poszukiwane przez Ciebie informacje, kolejną inspirację na wycieczkę, czy odpowiedź na nurtujące Ciebie pytanie, to będziemy niezwykle wdzięczni, gdy wrzucisz nam napiwek do naszej blogowej świnki skarbonki (kliknij w poniższy obrazek). Dziękujemy!!!